Tureckie kluby tego lata sprowadziły kilku znanych zawodników: Hakim Ziyech i Wilfried Zaha trafili do Galatasaray, Edin Dzeko, Fred i Sebastian Szymański - do Fenerbahce, a Alex Oxlade-Chamberlain - do Besiktasu. Te transfery miały sprawić, że kluby ze Stambułu, które w dużej mierze stanowią o sile tureckiej ligi, zbliżą się do europejskiej czołówki.
Do eliminacji rozgrywek pucharowych przystąpiły cztery tureckie zespoły. Galatasaray rozpoczęło rywalizację od II rundy eliminacji Ligi Mistrzów, a Fenerbahce, Besiktas i Adana Demirspor od tego samego etapu Ligi Konferencji Europy. Trzy kluby ze Stambułu spisały się bez zarzutu i awansowały do fazy grupowej. Adana dopiero w ostatniej rundzie kwalifikacyjnej odpadła po rzutach karnych z Genkiem, pogromcą Pogoni Szczecin.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Osiągnięcia tureckich zespołów są jeszcze bardziej imponujące, jeśli spojrzymy na ich wyniki. Z 24 meczów wygrały aż 20, poza tym dwa zremisowały i dwa przegrały. Najlepiej spisały się Besiktas i Fenerbahce, które zanotowały komplet sześciu zwycięstw. W drugim z tych zespołów brylował Szymański, który w sześciu spotkaniach strzelił trzy gole oraz zanotował trzy asysty.
W historii eliminacji rozgrywek UEFA żaden kraj nie miał tak dobrych rezultatów jak Turcy w tym roku. To przełożyło się na rekordowy zysk w rankingu krajowym UEFA - 6,25 punktu - i pozwoliło awansować z 12. na dziewiąte miejsce.
W takiej formie tureckie zespoły mogą być groźne dla każdego. Wiadomo już, że Galatasaray w fazie grupowej LM zagra w grupie A z Bayernem Monachium, Manchesterem United oraz FC Kopenhagą. Z pewnością stać je na walkę o co najmniej trzecie miejsce, dające prawo gry w fazie pucharowej Ligi Europy.
Fenerbahce i Besiktas rywali w LKE poznają w piątkowym losowaniu - pierwsi z nich są w pierwszym koszyku, zatem powinni dostać teoretycznie mniej wymagających rywali, drudzy nie mają aż takiego komfortu, gdyż są w trzecim koszyku (tym samym, co Legia Warszawa).