Pierwszy scenariusz ws. pobicia Komara przedstawiony przez Jadczaka zakładał, że na festynie w Nowym Wiśniczu bramkarz Puszczy Niepołomice został zaatakowany przez kiboli Wisły Kraków, którzy przedstawili się jako "Młoda Ferajna". Pseudokibice mieli zemścić się na golkiperze za rewanżowy mecz baraży o ekstraklasę z poprzedniego sezonu, który Wisła przegrała u siebie aż 1:4. Już następnego dnia pojawiły się jednak nowe informacje.
Stacja RMF FM przekazała, że wydarzenia z festynu w Nowym Wiśniczu mogły wyglądać zupełnie inaczej. Według źródła Kewin Komar udał się na imprezę z dziewczyną, po czym para spotkała byłego chłopaka aktualnej partnerki bramkarza Puszczy. - Między młodymi mężczyznami doszło do awantury, a potem bójki. Jak usłyszeliśmy, w jej wyniku bramkarz ma uszkodzoną rękę, a drugi z uczestników zajścia - szczękę - podawało RMF.
Oprócz tego komendant OSP w Nowym Wiśniczu przedstawił swoją wersję tamtych zdarzeń, która nieco pokrywa się z powyższymi doniesieniami. - Nie mam pojęcia, czy to kibice i jakiego klubu, ale agresorów na pewno zna dziewczyna poszkodowanego, która pochodzi z Wiśnicza Małego - stwierdził.
Z pewnością cała sprawa jeszcze przez długi czas będzie komentowana i analizowana ze względu na wiele niedomówień i niejasności. Mimo to afera z pobiciem Kewina Komara okazała się na tyle interesująca, że nawet kataloński "Sport" postanowił zająć się tym tematem.
"Niesamowity! Ten bramkarz wymyślił bójkę z ultrasami… po walce z 'byłym' swojej dziewczyny" - taki artykuł we wtorek 29 września pojawił się na stronie internetowej wspomnianego "Sportu". Hiszpańscy dziennikarze napisali, że Komar dosłownie zmyślił pobicie przez kiboli Wisły Kraków, ponieważ chciał zatuszować prawdziwy bieg wydarzeń festynu w Nowym Wiśniczu.
"Historia Kewina Komara jest jedną z najbardziej nieprawdopodobnych, jakie pamięta się w świecie futbolu. Bramkarz Puszczy sfabrykował walkę z ultrasami rywalizującej drużyny Wisły Kraków, w wyniku której złamał rękę. Sytuacja, która nigdy nie miała miejsca. Jeden z najbardziej dramatycznych zwrotów akcji w historii" - napisał "Sport".
Dziennikarze przypuszczają, a wręcz są pewni, że pobicie bramkarza Puszczy przez kiboli nie miało miejsca, a stracie 20-latka z byłym partnerem jego dziewczyny to jedyny scenariusz. "Sport" dodaje, że Komar popełnił "wielki błąd", okłamując klub o nieprawdziwej bójce z ultrasami.
"Bramkarz rzekomo zmyślił tę historię, aby uniknąć sankcji ze strony swojej drużyny, która uwierzyła i broniła go do ostatniej chwili. Teraz będzie musiał odpowiedzieć po fatalnym zamieszaniu. To większy błąd niż ten, który mógłby popełnić na boisku" - zakończyli Katalończycy.