W 2020 roku Ronaldinho trafił do więzienia po tym, gdy na paragwajskiej granicy złapano go z fałszywym paszportem. Odsiedział tam sześć miesięcy, po czym wyszedł za kaucją. Kłopoty go jednak nie opuszczają i znów wdał się w problemy z prawem, gdyż dwa razy nie stawił się na przesłuchanie w sprawie oszustw na kryptowalutach.
Oszustwa, o których mowa, to sprawa głośno opisywana ostatnimi czasy przez media na całym świecie. Brytyjski "The Sun" donosił, że Ronaldinho był ambasadorem strony internetowej o nazwie "18kRonaldinho", która miała obiecywać klientom zyski na kryptowalutach. System był prosty: należało wpłacić 30 dolarów w postaci kryptowalut, a strona miała wypłacać użytkownikom dwa procent tej kwoty dziennie.
Okazało się to jednak oszustwem, a przeciwko firmie został złożony pozew o odszkodowanie na ponad 60 milionów dolarów. W związku z tym brazylijska komisja śledcza Izby Deputowanych rozpoczęła śledztwo, robiąc z Ronaldinho jednego z podejrzanych. Prawnicy pi³karza twierdzą, że był tylko ambasadorem marki i także jest ofiarą oszustwa. Został on poproszony o stawienie się przed komisją w celu złożenia zeznań i wyjaśnienia całej sprawy. Ten jednak nie pojawił się tam, tłumacząc decyzję... złymi warunkami pogodowymi. Zabrakło go także na drugim terminie przesłuchań, co popchnęło organy ścigania do zdecydowanych działań.
W związku z absencją na dwóch przesłuchaniach postanowiono, że była gwiazda FC Barcelony musi zostać doprowadzona tam siłą. Brazylijska prokuratura wniosła o zakaz opuszczania granic kraju oraz anulowanie ważności jego paszportu. "Siły specjalne wtargnęły do jego domu" - czytamy w zagranicznych mediach. Służby nie zastały jednak Ronaldinho w jego rezydencji, więc skończyło się tylko na jej przeszukaniu.
Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Na razie nie wiadomo nic więcej na temat poszukiwania Ronaldinho przez brazylijską policję. Sam gwiazdor zdaje się tym nie przejmować, gdyż we wtorek 29 sierpnia na Instagrama wstawił relację, na której podpisuje autografy tłumom fanów, najprawdopodobniej na meczu jego byłej drużyny Atletico Mineiro, które tego dnia grało z Santosem.