Polski futbol przez wiele lat zmagał się z korupcją. Skutki tamtych wydarzeń widzimy do dziś, czego przykładem może być afera z Mirosławem Stasiakiem. Dla wielu osób było oburzające, że w samolocie reprezentacji Polski na mecz z Mołdawią (2:3) znalazła się osoba prawomocnie skazana za korupcję, wykluczona ze struktur PZPN-u do 2026 roku.
O tym, jak wielka była skala tego procederu, mogą świadczyć słowa Adama Gilarskiego, rzecznika dyscyplinarnego PZPN. W rozmowie na YouTube'owym kanale Prawda Futbolu zdradził on, jakie realia panowały kilkanaście lat temu w II lidze (wówczas drugi poziom rozgrywkowy). - W sezonie 2004/05 na 18 drużyn piłkarskich 17 ustawiało mecze. Większość z nich zaczynała ustawiać mecze już na początku rundy jesiennej - oznajmił.
W rozmowie brał udział również dziennikarz Antoni Bugajski. On przez lata zajmował się tematyką korupcji w polskiej piłce, wraz z Pawłem Rusieckim stworzył cykl artykułów "Lista Fryzjera" ("Fryzjer" to pseudonim Ryszarda Forbricha, uważanego za główną postać całej afery). W trakcie rozmowy przytoczył fragment tekstu z łódzkiej "Gazety Wyborczej", dobrze obrazujący ówczesne realia.
- Właściciel, prezes i zawodnik Ceramiki Opoczno, Mirosław Stasiak, zna się bardzo dobrze na piłce nożnej. Odgadł wyniki spotkań w poprzednią sobotę i wygrał w Piłkarskiego Totka aż 56 tysięcy złotych - powiedział. Wspomniane wydarzenia miały miejsce w sezonie 2003/04, Ceramika Opoczno grała wtedy w II lidze.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W związku z aferą korupcją w polskiej piłce wyroki skazujące usłyszało ponad 400 osób. "Fryzjer" został skazany na cztery i pół roku więzienia (bez zawieszenia) oraz 10-letni zakaz działania w profesjonalnym futbolu. Zobowiązano go także do zwrotu 25 tys. zł przyjętych jako korzyść majątkowa. Natomiast Stasiak został skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 195 tys. zł grzywny. W 2016 roku PZPN ukarał go dożywotnią dyskwalifikacją, którą później skrócono do 10 lat.