Kiedy w sierpniu 2020 roku Mateusz Musiałowski przechodził z SMS-u Łódź do Liverpoolu, wiązano z nim ogromne nadzieje. Chwalił go przecież sam Juergen Klopp, zapraszając go nawet na treningi pierwszego zespołu. Jego kariera od pewnego czasu jednak wyraźnie wyhamowała. Zawodnik ma na koncie występy w drużynach Liverpoolu U18 i U21, a ponadto w Premier League 2 (lidze rezerw i zespołów U21), ale nadal nie zadebiutował w pierwszym zespole. Już niedługo może zmienić pracodawcę i powrócić do Polski.
Jakiś czas temu dziennikarz z Liverpoolu Jack Lusby przekazał, że cztery polskie kluby: Lech Poznań, Górnik Zabrze, Widzew Łódź i ŁKS-Łódź są zainteresowane 19-latkiem. Miały one rzekomo rozważać wypożyczenie oraz wypożyczenie z opcją wykupu. To nie pierwszy raz, kiedy spekuluje o jego powrocie do Polski, ponieważ w ubiegłym roku sondowano już taki transfer w Rakowie Częstochowa oraz Śląsku Wrocław.
Nowe informacje przekazał we wtorek portal WP SportoweFakty. Pomocnik Liverpoolu podobno znalazł się na liście życzeń Warty Poznań, Jagiellonii Białystok i Stali Mielec. Potwierdzona została też chęć sprowadzenia go przez Widzew Łódź. Zawodnik nie chce jednak opuszczać obecnej drużyny mimo to, że pytają o niego też kluby z zagranicy.
Dziennikarz Sport.pl Jakub Seweryn przyznał, że Jagiellonia faktycznie jest zainteresowana pozyskaniem piłkarza, ale szanse na sfinalizowanie tego transferu nie są największe.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Portal dodał, że Musiałowski wzbudził zainteresowanie władz hiszpańskiego drugoligowca, drużyny Leganes. Jego talent wnikliwie obserwują również przedstawiciele jednego z austriackich klubów. Na ten moment nie ma żadnej konkretnej informacji, natomiast już niedługo powinniśmy poznać jego dalszą przyszłość.
Były piłkarz SMS-u Łódź rozegrał w ubiegłym sezonie w Premier League 2 17 meczów, w których strzelił dwa gole. Świetnie rozpoczął za to obecne rozgrywki, ponieważ w poniedziałkowym starciu z Evertonem (4:0) najpierw otworzył wynik meczu, a potem miał asystę.