Od dłuższego czasu mówiło się o tym, że Bayern Monachium chce sprowadzić do zespołu Harry'ego Kane'a, Bawarczycy składali kolejne oferty za napastnika, które jednak nie odpowiadały Tottenhamowi. W ostatnich dniach nastąpił wyczekiwany przełom i mówiło się, że kluby wreszcie osiągnęły porozumienie. Potwierdzenie transferu reprezentanta Anglii było więc tylko kwestią czasu.
Bayern potwierdził sprowadzenie Kane'a w sobotni poranek. Napastnik przeszedł z Tottenhamu za około 100 mln euro plus bonusy i związał się z nowym klubem czteroletnią umową. Drużyna z Monachium dopięła tym samym najdroższy transfer w historii, ale zdaniem ekspertów 30-latek jest absolutnie wart tej ceny. - Transfer Bayernu klasy premium, absolutny rekord. Jestem ciekaw, jak Kane poradzi sobie poza Anglią, ale jest potencjał na przebijanie granicy 30 goli co sezon w Bundeslidze - stwierdził dziennikarz Sport.pl Aleksander Bernard.
Radosław Laudański z portalu Meczyki.pl również stwierdził, że Kane może zrobić sporo dobrego dla klubu, ale też całej ligi. - Potężne wzmocnienie Bayernu i całej Bundesligi. Pewnie teraz w Polsce będziemy widywać sporo liczbowych porównań do Roberta Lewandowskiego. Na papierze Kim Min-jae i Harry Kane powinni wynieść Bawarczyków na inny poziom, również w Lidze Mistrzów - ocenił.
Wtórował im komentator Eleven Sports Sebastian Chabiniak. - Harry Kane w końcu coś wygra, a Bayern przestanie tęsknić za doskonałą dziewiątką. Świetny ruch w Monachium, momentalnie wchodzą na inny poziom w kwestii, chociażby Ligi Mistrzów. Ja jego grę uwielbiam. No i jednak duża rzecz, gdy Bundesliga wyciąga kozaka z Premier League - zapewnił.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kapitan reprezentacji Anglii zadebiutuje w barwach nowego klubu już w sobotę. O godzinie 15:00 Bayern zmierzy się z RB Lipsk w Superpucharze Niemiec. - No w końcu. Harry Kane już dzisiaj wieczorem może coś wygrać, ALE Bayern w Superpucharze lubi się potknąć, także zobaczymy jak mocny jest efekt Totków - podsumował Dawid Batko.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!