Środowiska pseudokibicowskie znów dały o sobie znać. W sobotę 5 sierpnia portal 112tarnow.pl poinformował o bójce kiboli, do której miało dojść w trakcie turnieju piłkarskiego z udziałem dwóch zespołów z Tarnowa - Unii i Tarnovii. Jak poinformowała małopolska policja, w incydencie udział wzięło około 100 osób, a całe zamieszanie mieli sprowokować fani drugiej z wymienionych drużyn. W wyniku krwawej jatki 40-letni mężczyzna poniósł śmierć.
Początkowo mówiło się, że ofiara najprawdopodobniej została zaatakowana nożem. Teraz nowe wieści w sprawie przekazał Marcin Torz na Twitterze. Z informacji, do jakich dotarł dziennikarz "Super Expressu", wynika, że kibic został postrzelony racą w brzuch.
Te wiadomości nie zostały jeszcze oficjalne potwierdzone przez organy ścigania, choć na nagraniach miało być słychać strzały, podobne do odpalanych rac.
O takiej możliwości wspominał też jeden ze świadków bójki chuliganów, z którym rozmawiała "Gazeta Krakowska". - Ja osobiście tego nie widziałem, ale od innych osób słyszałem, że wyglądało to, jakby ranny trzymał w ręce ułamaną racę, wyciągniętą z brzucha - wyjawił mieszkaniec Radłowa.
To jednak nie koniec. W wyniku zamieszek poważnie ranny miał zostać jeszcze jeden kibic. Jak donosi Torz, nieoficjalnie mówi się, że stracił on nogę.
Tuż po incydencie na obiektach klubu Radłovia Radłów głos zabrał rzecznik prasowy tarnowskiej policji, Paweł Klimek. Zdradził, że zabezpieczono już monitoring z miejsca zdarzenia i wszczęto śledztwo, by ustalić nie tylko, co było bezpośrednią przyczyną zgonu 40-letniego mężczyzny, ale i kto sprowokował jatkę.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
- Około godziny 9:30 otrzymaliśmy informację o tym, że doszło do jakiejś bójki na stadionie w Radłowie. Tam doszło do potyczek między osobami, które tam rozgrywały turniej piłkarski. Okazało się, że w pewnym momencie jedna osoba została ranna prawdopodobnie racą, tam swoje czynności wykonywali policjanci oraz ratownicy medyczni. Niestety po kilkudziesięciominutowej reanimacji mężczyzny nie udało się uratować, jest to około 40-latek, na razie nie znamy jego tożsamości - przekazał rzecznik prasowy tarnowskiej policji Paweł Klimek.