30 mln funtów - tyle w lipcu 2013 r. płacił Manchester City za Stefana Joveticia. Reprezentant Czarnogóry, który przychodził na Wyspy z Fiorentiny, w kolejnych latach miał się stać wielką gwiazdą. Jovetić jednak potężnie rozczarował, a dziś jego kariera dobiega końca w ciszy.
Czarnogórzec w Manchestrze City spędził dwa lata. W tym czasie rozegrał 44 mecze, strzelił 11 goli, miał sześć asyst. W sezonie 2013/14 sięgnął po dublet, wygrywając Premier League oraz puchar ligi. Więcej w zawodowej karierze już jednak nie osiągnął.
Kariera Joveticia stopniowo wygasała. W 2015 r. piłkarz trafił na wypożyczenie do Interu, który zagwarantował sobie klauzulę wykupu piłkarza za 14,5 mln euro. Po roku klauzula została aktywowana, ale już w styczniu 2017 r. Jovetić trafił na sześciomiesięczne wypożyczenie do Sevilli.
Ani Hiszpanie, ani Włosi nie chcieli zawodnika latem 2017 r. To wtedy Jovetić trafił do AS Monaco, gdzie spędził kolejne cztery lata. Potem były jeszcze dwa lata w Herthcie Berlin, z którą w poprzednim sezonie piłkarz spadł do 2. Bundesligi.
"Ten klub, ci kibice i to miasto zasługują na to, by zawsze grać w Bundeslidze. Zawsze będę wam kibicował i mam nadzieję, że wrócicie już w przyszłym roku" - pisał na Instagramie Jovetić, kiedy żegnał się z Herthą.
Dziś 68-krotny reprezentant Czarnogóry wciąż pozostaje bez klubu. Na razie nikt nie zdecydował się na angaż Joveticia, który w ciągu ostatnich dziewięciu sezonów strzelił raptem 10 goli. Ostatnio media informowały, że rękę do zawodnika może wyciągnąć irańskie FC Persepolis.