Zaskakujący ruch PZPN. Tak reaguje na aferę Stasiaka. "Na dniach mają ogłosić"

PZPN nie zamknął sprawy Mirosława Stasiaka od razu, co jeszcze bardziej podsyciło aferę. Wychodzące na jaw fakty stawiają związek w coraz gorszej pozycji. PZPN chce wyjść z sytuacji po swojemu, zatrudniając nową osobę, która będzie odpowiedzialna za komunikację na linii związek-media.

PZPN najpierw długo milczał ws. obecności Mirosława Stasiaka na meczu Mołdawia - Polska, potem zrzucił odpowiedzialność na sponsorów. Ostatecznie firma Inszury.pl wzięła na siebie odpowiedzialność za jego przybycie do Kiszyniowa. Jednak kolejne fakty podawały w wątpliwość, czy związek i sponsor reprezentacji są wiarygodni w tej sprawie.

Najważniejsze osoby w związku wciąż nie zamknęły na dobre afery Stasiaka. Nie można wykluczyć, że znowu coś w tej sprawie wyjdzie na jaw. Ale PZPN próbuje reagować na swój sposób. Rozważa pomysł z zewnątrz odnośnie utworzenia listy osób skazanych za korupcję w polskiej piłce, a także zatrudni nową osobę do działu komunikacji.

Zobacz wideo Fernando Santos wezwany na dywanik. Specjalne spotkanie w PZPN

PZPN reaguje na aferę nowym zatrudnieniem

Afera Stasiaka bardzo mocno osłabiła wizerunek PZPN, który całą sprawę źle rozegrał. W związku wierzą, że mogą jeszcze poprawić sytuację i chcą to zrobić poprzez zatrudnienie dodatkowej osoby, która będzie odpowiedzialna za komunikację.

Rzecznikiem prasowym PZPN i reprezentacji Polski jest Jakub Kwiatkowski, pełni on też rolę kierownika drużyny podczas spotkań. Dyrektorką Departamentu Komunikacji i Mediów PZPN jest z kolei Aleksandra Rosiak, ale jej działalność w związku to zagadka dla wszystkich, ponieważ wielokrotnie wskazywano, że milczy w sytuacjach kryzysowych.

Jak niedawno opisywał Dawid Szymczak na łamach Sport.pl, kobieta "nie jest traktowana poważnie, a sugestie rzecznika prasowego są ignorowane. Wokół prezesa Cezarego Kuleszy jest za to wielu "przyjaciół biura", którzy chętnie doradzają i dzielą się opiniami - również na tematy, o których mają niewielkie pojęcie".

W PZPN uznali, że Kwiatkowskiemu i Rosiak przyda się osoba do współpracy. Jak ujawnił Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski, do działu komunikacji ma trafić Tomasz Kozłowski, który do niedawna był szefem działu polityki w dzienniku "Fakt". W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Kozłowski potwierdził odejście z "Faktu" i przyznał, że "potrzebował nowych wyzwań", ale jego plany zawodowe na przyszłość "nie są do końca sprecyzowane".

"PZPN reaguje na aferę ze Stasiakiem. Oczywiście nie chodzi o ukaranie odpowiedzialnych za skandal. Na razie chcą zatrudnić nowego człowieka od komunikacji. Trwają rozmowy z pochodzącym z Wrocławia Tomaszem Kozłowskim, który właśnie odszedł z Faktu. Na dniach mają to ogłosić" - oznajmił Jadczak na Twitterze.

Kadencja Cezarego Kuleszy na stanowisku prezesa PZPN potrwa do 2025 r.

Więcej o: