Raków Częstochowa pokonał Karabach Agdam 3:2 w pierwszym meczu drugiej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Rywal powinien grać większość meczu w osłabieniu, ale sędzia nie zdecydował się na pokazanie czerwonej kartki.
To była 26. minuta spotkania. Julio Romao ostro zaatakował od tyłu Marcina Cebulę, ale sędzia pokazał tylko rzut wolny dla Rakowa w środku boiska. Nie zdecydował się na wyciągnięcie czerwonej kartki. Za ten faul nie było też żółtej kartki, a nawet zabrakło słownego upomnienia.
W tej sytuacji Cebula był ustawiony tyłem do bramki. Romao popędził w jego stronę, jakby miał zastosować klasyczny pressing. Ale Brazylijczyk postanowił zachować się agresywniej i kopnął Cebulę prosto w nogę, nie interesowała go piłka.
Romao trafił w korkami prosto w okolice ścięgna Achillesa. To powinno wystarczyć do pokazania czerwonej kartki, ale prowadzący te zawody Lukas Faehndrich ze Szwajcarii nie zdecydował się na takie rozwiązanie, popełniając tym samym duży błąd, co wprost stwierdził Rafał Rostkowski, były sędzia międzynarodowy.
"Romao widział przed sobą Polaka, a mimo to wykonał taki faul, który obowiązkowo powinien być ukarany czerwoną kartką. To nie była sytuacja kontrowersyjna, lecz bardzo poważny błąd arbitra" - ocenił Rafał Rostkowski na sport.tvp.pl.
W całym meczu szwajcarski sędzia pokazał cztery żółte kartki - jedną dla zawodnika Rakowa (Cebula za faul w początkowej fazie spotkania) i trzy dla graczy Karabachu.
Mistrz Polski będzie bronił jednobramkowej zaliczki w rewanżu 2 sierpnia. Aby lepiej się przygotować do wyjazdowego meczu w Azerbejdżanie, zawnioskował o przełożenie ligowego spotkania z Koroną Kielce, które pierwotnie miało odbyć się w tę sobotę.