Steven Gerrard był ikoną Liverpoolu jako piłkarz, a jako trener szlify zdobywał w uznanych markach: szkockim Glasgow Rangers i angielskim Aston Villa. Jego nowym sportowym wyzwaniem będzie poprowadzenie saudyjskiej ekipy Al-Ettifaq. Niektórzy zaczęli zarzucać angielskiemu fachowcowi brak ambicji, ale z pewnością nie mogą dodać do tego braku smykałki do interesów.
Jak bowiem oficjalnie oświadczono, Gerrard za swoją pracę otrzyma 15,2 miliony funtów rocznie, co daje 1,25 miliona miesięcznie. Te wyliczenia sprawiają, że Gerrard z miejsca skoczył bardzo wysoko w hierarchii najlepiej zarabiających na świecie szkoleniowców. Znajduje się tuż poza czołową trójką, na miejscu czwartym.
Kto go wyprzedza? Na szczycie trenerskiej listy płac jest Diego Simeone z Atletico Madryt z zarobkami sięgającymi 30 milionów funtów za rok. Następne dwie lokaty zajmują eksperci z Premier League. Drugi jest Pep Guardiola, a trzeci Juergen Klopp (odpowiednio 20 i 16 milionów funtów).
Gerrard zaraz po zatrudnieniu przez Al-Ettifaq mówił o tym, że po przylocie do Arabii Saudyjskiej szybko poczuł rodzinną atmosferę. Finanse też nie były dla niego bez znaczenia, co podkreślił w słowach o ważnej dla niego "odpowiedzialności za rodzinę".
Funkcjonowanie jako trener w tak egzotycznych rozgrywkach nie musi być wcale łatwe, o czym Gerrard zdążył się już przekonać. W internecie viralem stało się nagranie z treningu Anglika, gdzie ten ma spory problem, by dogadać się z piłkarzami.
W tej samej lidze co Al-Ettifaq występuje Abha Club, w którym trenerem został Czesław Michniewicz. Były selekcjoner polskiej reprezentacji też zarobi olbrzymie pieniądze, choć oczywiście nie takie jak Gerrard. 53-latek stanie się najlepiej opłacanym polskim trenerem, z gażą oscylującą w granicach półtora miliona dolarów za sezon.