Wczoraj w eliminacjach do Ligi Mistrzów wygrał Raków Częstochowa (1:0 z Florą Tallinn). W analogicznej sytuacji do częstochowian jest Swift Hesperange, gdyż w tym roku także zdobył pierwsze mistrzostwo kraju i zadebiutował w eliminacjach do najważniejszych europejskich rozgrywek.
Hesperange to małe miasto w Luksemburgu, którego populacja wynosi niespełna 3000 osób. Tamtejszy Swift został założony już w 1916 roku, lecz na debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej czekał do 1985 roku. W 1990 roku Swift Hesperange sięgnął po pierwsze trofeum w historii, zdobywając puchar Luksemburga.
Dzięki temu sukcesowi zespół dostał szansę zadebiutowania na arenie międzynarodowej. W sezonie 1990/1991 Luksemburczycy wystąpili w 1/16 finału Pucharu Zdobywców Pucharów, gdzie zmierzyli się... z Legią Warszawa. Stołeczny klub wygrał 6:0 w dwumeczu i pozostał w rozgrywkach, ostatecznie dochodząc aż do półfinału, gdzie przegrał 2:4 z Manchesterem United.
Następna okazja aby zagrać w europejskich pucharach, a w tym przypadku eliminacjach do nich, nadarzyła się dopiero w sezonie 2021/2022, gdy Swift walczył w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Tam w pierwszej rundzie przegrał w dwumeczu 1:2 ze słoweńskim NK Domzale. Teraz ponownie mają szansę pokazać się w Europie, lecz tym razem w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a wszystko dzięki zdobytemu w tym sezonie pierwszemu mistrzostwu Luksemburga w historii klubu.
W środę w ramach pierwszej rundy kwalifikacji Swift Hesperange przyjechał do stolicy Słowacji, aby zmierzyć się ze Slovanem Bratysława. Faworytem byli oczywiście gospodarze, którzy jedynie zremisowali 1:1 z mistrzem Luksemburga, zaliczając ogromną wpadkę na start eliminacji. Przez kilka minut goście nawet prowadzili, gdy w 22. minucie gola na 1:0 zdobył Dominik Stolz z rzutu karnego. Słowacka drużyna zdołała jednak wyrównać, gdy pięknym trafieniem z rzutu wolnego wykazał się Vladimir Weiss.
Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Mecz przebiegał w spokojnej atmosferze do czasu, gdy w szóstej minucie doliczonego czasu pierwszej połowy znany z występów m.in. w reprezentacji Słowacji Juraj Kucka ugryzł rywala z żebro.
Poszkodowany zawodnik Swiftu od razu pokazał sędziemu ślad zębów na ciele, a arbiter wlepił Słowakowi czerwoną kartkę. Przez całą drugą połowę Slovan musiał grać w osłabieniu, co o mało nie poskutkowało porażką, gdyż przez dłuższy czas to właśnie zawodnicy z Hesperange kontrolowali grę i częściej znajdowali się pod polem karnym gospodarzy.