Przed dwoma tygodniami poznaliśmy nowe miejsce pracy Czesława Michniewicza. Były selekcjoner reprezentacji Polski sensacyjnie trafił do Arabii Saudyjskiej, w której od nowego sezonu poprowadzi klub Abha FC. Według doniesień Michniewicz mógł zostać zatrudniony do dwunastego zespołu ligi saudyjskiego, ponieważ ten miał spore problemy z grą w defensywie w minionych rozgrywkach.
Rozwój futbolu w Arabii Saudyjskiej w ostatnim czasie wyraźnie przyspieszył. Od czasu styczniowego przejścia do Al-Nassr Cristiano Ronaldo, z tymi rozgrywkami łączonych jest coraz więcej znanych nazwisk z Europy. Tylko w ostatnich tygodniach do klubów z tamtejszej ligi trafili tacy piłkarzy jak Karim Benzema, Kalidou Koulibaly czy N'Golo Kante.
W Arabii Saudyjskiej piłkarze i trenerzy będą mierzyli się z mniej presją i zainteresowaniem, niż w Europie, a z drugiej strony zarobią tam pieniądze, na jakie nie mogliby liczyć w innych miejscach. Tak jest też w przypadku Czesława Michniewicza.
Polski szkoleniowiec z Abha FC podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejnych dwanaście miesięcy. Jak informuje Piotr Koźmiński z portalu WP SportoweFakty - Michniewicz ze sztabem za sezon gry mają zainkasować półtora miliona dolarów (około sześciu milionów złotych). Nie podano za to dokładnego podziału zysków. Można jednak stwierdzić, że są to zarobki nieosiągalne na poziomie klubowym dla żadnego polskiego trenera.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
A jak to wygląda w odniesieniu do reprezentacji Polski? W tej Michniewicz miał zarabiać około 200 tysięcy złotych miesięcznie, więc różnica jest widoczna. Inaczej to jednak wygląda w porównaniu z pensją Fernando Santosa. Portugalczyk ma zarabiać minimum 700 tysięcy złotych za miesiąc, więc jego roczna wypłata wyniesie około 8,4 mln złotych, co daje kwotę większą niż ta, którą w Arabii Saudyjskiej otrzyma Czesław Michniewicz.