Erling Haaland ma za sobą kapitalny sezon, w którym wygrał z Manchesterem City potrójną koronę. Ponadto został królem strzelców Premier League i Ligi Mistrzów i jest jednym z faworytów do wygrania Złotej Piłki. Norweg w klubie wygrywa niemal każdy mecz, ale z reprezentacją idzie mu znacznie gorzej. W meczu ze Szkocją dał prowadzenie, ale to nie wystarczyło.
W pierwszej połowie spotkania Nowergia - Szkocja nie działo się zbyt wiele, a jedyny celny strzał oddali gospodarze. To oni dominowali grę, a rywale zaznaczyli się jedynie dwoma żółtymi kartkami. Więcej emocji przyniosła druga połowa starcia. Już kwadrans po jej początku sędzia wskazał na rzut karny, po tym jak rywala za koszulkę ciągnął Ryan Porteous.
Piłkę na jedenastym metrze ustawił oczywiście Erling Haaland i wyprowadził zespół na prowadzenie 1:0. Dla napastnika był to 22 gol w 24 meczu w kadrze. Wynik spotkania utrzymywał się przez kolejne minuty i wydawało się, że utrzyma się do końca. Haaland opuścił nawet boisko sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry.
Wtedy rozkręcili się Szkoci, którzy próbowali nacierać i szybko im się to opłaciło. Norwescy obrońcy popełnili błędy w rozegraniu, a do piłki dopadł Lyndon Dykes i stanął sam na sam z bramkarzem. Nie pomylił się i było już 1:1. Szkocja nie zamierzała się zatrzymywać i już dwie minut później Dykes świetnie odegrał do Kenny'ego McLeana w polu karnym, a ten ustalił wynik meczu na 2:1.
Dzięki wygranej Szkocja utrzymała pierwsze miejsce w tabeli grupy A eliminacji Euro 2024. Drużyna Steve'a Clarka ma na koncie dziewięć punktów i wyprzedza drugą Hiszpanie aż o sześć "oczek". Ekipa Luisa de la Fuente ma na koncie o jeden mecz mniej.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Po porażce w końcówce Norwegowie znaleźli się w trudnej sytuacji i ciężko będzie im awansować do finałów mistrzostw Europy. Mają na koncie tylko jeden punkt i są na czwartej lokacie, co nie pozwala im na rywalizację z Hiszpanią i Szkocją.