Wyciekł skandaliczny film. To reprezentant Rosji [WIDEO]

Artiom Dziuba, napastnik reprezentacji Rosji, najwyraźniej nie uczy się na błędach. Do sieci właśnie trafiły erotyczne filmiki z jego udziałem, na których paraduje zupełnie nago. Zaskakujące jest to, że w podobną aferę ten sam piłkarz wmieszał się raptem trzy lata temu...

Artiom Dziuba ponownie znalazł się w centrum uwagi całej Rosji. Jak podaje portal nevnov.ru, do sieci trafiły kompromitujące go filmiki i z miejsca stały się wiralami. Dla napastnika Lokomotiwu Moskwa to doświadczenie nienowe. W 2020 r. po mediach społecznościowych krążył bowiem filmik, na którym się masturbuje. Wtedy został surowo ukarany. Odebrano mu opaskę kapitana Zenita Sankt Petersburg, dla którego wówczas grał, a ówczesny selekcjoner reprezentacji Rosji Stanisław Czerczesow nie powołał go do kadry. Jak widać, tamta nauczka nie poskutkowała.

Zobacz wideo Hitowa walka Pudziana?! Jest szansa na rewanż ze Szpilką?

"Śnię, że siedzisz mi na twarzy". Erotyczne filmiki Artioma Dziuby trafiły do sieci. Historia lubi się powtarzać

Nagrania, które teraz obiegły rosyjski internet, również miały charakter seksualny. Na jednym z nich widać, jak Dziuba leży nago na łóżku i zwraca się do kochanki. (Prawdopodobnie do niej wysłał to wideo.) Piłkarz mówił do niej: "Śnię, że siedzisz mi na twarzy" oraz prosił, żeby "spuściła mu się na język". Następnie wystawił język, po czym przesłał jej buziaki. Z kolei na innym filmiku zupełnie goły Dziuba pokazał do kamery swój tyłek. Gdy się odwrócił, genitalia zasłonił jednak ręką.

Rosyjskie media zastanawiają się rzecz jasna, jak te nagrania w ogóle trafiły na światło dzienne. Portal Sports.ru przypuszcza, że musiało dojść do włamania lub ataku hakerskiego na telefon piłkarza. Jeszcze dalej idzie Sport24. Sugeruje bowiem, że filmiki nie są nową, mogą mieć nawet kilka lat, a Dziuba wysyłał je do ukraińskiej kochanki i to ona stoi za ich ujawnieniem.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Z pewnością rosyjski napastnik znowu stanie się obiektem drwin. Tym bardziej, że nie tak dawno po raz pierwszy publicznie odniósł się do afery z 2020 roku. Twierdził wówczas, że była to dla niego "trudna lekcja", a cała sprawa miała nieprzyjemne konsekwencje. - Widzę, jak dziewczyny chodzą i rozbierają mnie wzrokiem. Jest więcej kobiecej i niestety męskiej uwagi - mówił wówczas. Teraz ten problem raczej nie zniknie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.