Zaczęło się od sprzeczki, a skończyło na próbie zabójstwa. Tak całą sprawę zakwalifikowała argentyńska policja. Szczegóły całego wydarzenia są jeszcze ustalane, ale według pierwszych informacji kłótnia miała toczyć się o dziewczynę sprawcy, która obmacywać miał uderzony mężczyzna.
Partner kobiety nie wytrzymał i uderzył siedzącego na barierce kibica. Ten stracił równowagę i wpadł do fosy. Na jego szczęście była ona wypełniona wodą. Według jego relacji odległość do ziemi wynosiła około 5-6 metrów.
Policja szybko złapała 32-letniego mężczyznę, który wyprowadził cios i postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa. Za to przestępstwo grozi nawet 10 lat więzienia. Poszkodowanemu nic wielkiego się nie stało, według dziennika "La Nacion" nie trafił nawet do szpitala.
Poszkodowany w wywiadzie telewizyjnym przyznał, że jego zachowanie było nierozważne - mowa o wspięciu się na barierkę, z której następnie spadł.
- Przede wszystkim chcę przeprosić rodzinę i Estudiantes de La Plata, bo to klub, który kocham, i któremu nie chciałbym, żeby cokolwiek się stało. Cieszę się, że mogę dzisiaj to powiedzieć, bo gdybym nie wpadł do wody to mógłbym już nie żyć - powiedział.
Podziękował również personelowi klubowemu, policji i straży pożarnej. - Od razu mi pomogli. Brakuje mi słów, żeby im podziękować, cały czas byli przy mnie.
Ostatecznie cała sprawa skończyła się jedynie na wielkim strachu. Estudiantes de La Plata zremisowali 1:1. Z Bragantino walczą o pierwsze miejsce w grupie C Copa Sudamericana. Ostatecznego zwycięzcę wyłoni dopiero ostatnia kolejka, obecnie oba kluby mają po 11 punktów.