Sezon 22/23 był szczególny, zupełnie inny niż wszystkie. Wszystko ze względu na mistrzostwa świata w Katarze, które odbywały się na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku, przez które rozgrywki klubowe zostały przerwane. Przez to też sezon kończy się nieco później, o czym świadczy m.in. termin finału Ligi Mistrzów w Stambule, czyli sobota 10 czerwca. Jakie można wyciągnąć wnioski po zakończeniu tego sezonu?
Międzynarodowa Federacja Piłkarzy Zawodowych (FIFPRO) opublikowała raport przy okazji końca sezonu 22/23. Organizacja zwróciła w nim uwagę na to, że tak napakowany kalendarz może odbić się na zdrowiu psychicznym i fizycznym piłkarzy. To nie tylko zwiększa ryzyko kontuzji, ale też wypalenia zawodowego. FIFPRO dąży do wprowadzenia obowiązkowych przerw w trakcie sezonu i ograniczenia liczby meczów. Jako przykład podano Viniciusa Juniora, Pedriego, Kyliana Mbappe oraz Jude'a Bellinghama, którzy w swoim wieku grali dwa razy więcej od rówieśników z poprzednich pokoleń:
FIFPRO podkreśla, że od sezonu 24/25, kiedy to dojdzie do rozszerzenia Ligi Mistrzów i Klubowych Mistrzostw Świata, piłkarze w najbardziej utytułowanych klubach mogą grać nawet do 89 meczów w sezonie, co daje wzrost o jedenaście procent. - Dowody jasno wskazują na to, że tak napakowany kalendarz powoduje większe obciążenie psychiczne i fizyczne. Nie ma żadnych oznak rozwiązania, które mogłoby ich chronić. Od sezonu 24/25 kalendarz będzie wywierał większą presję na ich karierę i zdrowie - mówi Jonas Baer-Hoffmann, sekretarz generalny FIFPRO.
Z raportu wynika też, że był niewystarczający czas przygotowań i regeneracji zarówno przed, jak i po mistrzostwach świata w Katarze. - Zdrowie i bezpieczeństwo piłkarzy powinno mieć pierwszeństwo przed każdym innym priorytetem. Niezwykle ważne jest, byśmy wprowadzili część środków, o które apelowaliśmy jakiś czas temu. Jesteśmy gotowi wznowić kontakt z władzami, by poprawić warunki pracy zawodników - dodał David Aganzo, prezes FIFPRO.