Arabia Saudyjska ma plan stać się centrum światowego sportu na najwyższym poziomie. W osiągnięciu tego celu mają pomóc m.in. gwiazdy piłki nożnej światowego formatu. Na Półwysep Arabski trafili już Cristiano Ronaldo (Al Nassr) i Karim Benzema (Al Ittihad). Była też próba ściągnięcia Leo Messiego do Al Hilal, ale Argentyńczyk wybrał grę w Interze Miami.
Wraz z poziomem czysto piłkarskim Saudyjczycy chcą podnieść poziom sędziowania spotkań w swojej lidze, dlatego próbują przekonać do współpracy Szymona Marciniaka.
Jak poinformował Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl, Publiczny Fundusz Inwestycyjny Arabii Saudyjskiej, który ma pod kontrolą cztery największe saudyjskie kluby piłkarskie, proponuje Szymonowi Marciniakowi bajeczny kontrakt - zarobiłby kilka milionów euro za sezon. To kosmiczne pieniądze w porównaniu do tych, które oferują UEFA i FIFA. Marciniak zarobił 93 tys. dolarów za pracę podczas mistrzostw świata w Katarze, w tym 10 tys. dol. za sam finał.
Saudyjczycy oferują Marciniakowi umowę na trzy lata, ale wiąże się z nią pewne ryzyko dla Polaka. Gdyby zdecydował się zaakceptować ten kosmiczny kontrakt, prawdopodobnie musiałby zrezygnować ze statusu arbitra międzynarodowego. Miałby pracować na wyłączność w Arabii Saudyjskiej, więc nie pracowałby też przy meczach polskiej ekstraklasy. Chyba że Saudyjczycy zgłoszą go jako swojego arbitra międzynarodowego.
Nie wiadomo, czy Marciniak przyjmie propozycję, ale biorąc pod uwagę jego ostatnie wypowiedzi, może ją odrzucić. W jednym z wywiadów opowiadał, że jego celem jest praca przy finale mistrzostwo Europy i igrzysk olimpijskich. Obie imprezy odbędą się w przyszłym roku - Euro w Niemczech, IO w Paryżu.
Szymon Marciniak jest arbitrem międzynarodowym od 2011 r., a od 2015 r. należy do grupy UEFA Elite. 10 czerwca poprowadzi finał Ligi Mistrzów.
W przeszłości ofertę od Saudyjczyków przyjął Mark Clattenburg, ceniony angielski arbiter. W 2017 r. zakończył współpracę z Premier League. W Arabii Saudyjskiej łączył funkcje sędziego piłkarskiego w lidze oraz szefa sędziów. Wraz z wyjazdem na Półwysep Arabski przestał być sędzią międzynarodowym. Pracował tam przez półtora roku.
Później sędziował mecze w Chinach, a w zeszłym roku został szefem komisji sędziowskiej w Egipcie. Zrezygnował ze stanowiska w styczniu tego roku, po zaledwie pięciu miesiącach pracy. Otrzymywał groźby od egipskich kibiców, a prezes klubu Zamalek wytykał mu, że jest w homoseksualnym związku. Homoseksualność w Egipcie nie jest nielegalna, ale egipskie sądy interpretują klauzulę przeciwko "rozpuście" w ustawie zwalczającej prostytucję (pochodzi ona z lat 60.) jako zakaz relacji homoseksualnych.