Niedawno bili się o ekstraklasę, teraz są na dnie. Zapaść polskiego klubu

Kolejarz Stróże jeszcze kilkanaście lat temu był bliski awansu do ekstraklasy. Później klub zaskakująco wpadł w tarapaty, które zakończyły się brakiem licencji na grę w I lidze. Od tego czasu małopolska drużyna tuła się po niższych poziomach rozgrywek, nie będąc nawet w stanie zbliżyć się do szczebla centralnego.

Kolejarz Stróże to klub z długoletnią tradycją piłkarską. Powstał w 1949 roku, ale jego początki nie należały do łatwych. Do przełomu doszło dopiero w sezonie 2005/2006. Wówczas drużyna zameldowała się w III lidze. Spędziła w niej trzy lata, aż w końcu awansowała do II ligi, by w 2010 roku zameldować się szczebel wyżej. Na tym poziomie rozgrywek spędziła cztery sezony, prezentując przyzwoity futbol. Już po roku małopolski zespół zajął czwarte miejsce w tabeli I ligi, o włos mijając się z awansem do ekstraklasy, co było największym sukcesem w historii. Tak blisko najwyższego szczebla klub nie był już nigdy. W kolejnych latach doszło do wielkich kontrowersji, które zepchnęły drużynę aż do ligi okręgowej.

Zobacz wideo Najlepszy piłkarz, z którym grał Podolski? Myślał, myślał i wymyślił

Kolejarz Stróże był o krok od awansu do ekstraklasy. Teraz nie jest w stanie awansować na szczebel centralny

Kluczowym momentem dla historii Kolejarza był sezon 2013/14. Wówczas piłkarze zakończyli rozgrywki na 11. miejscu i spokojnie przygotowywali się do kolejnych rozgrywek. Nagle nadeszła zaskakująca informacja - okazało się, że stadion nie spełnia standardów, by dalej gościć drużyny poziomu centralnego. Kolejarz twierdził, że jedynym uchybieniem, jakiego się dopuścił, była zbyt mała ilość trawy za jedną z bramek. PZPN miał jednak inne zdanie w tej sprawie. Dostrzegł szereg nieprawidłowości i ostatecznie nie wydał klubowi licencji na grę w I lidze. 

Mimo że Kolejarz miał szansę na występy w II lidze, to ostatecznie nie skorzystał z opcji. Licencję na grę na trzecim poziomie rozgrywek sprzedał Limanovii, zaczynając sezon 2014/2015 w A-klasie. Wówczas z funkcji wiceprezesa zrezygnował Stanisław Kogut. - To najcięższa decyzja w moim życiu. Trudno odchodzić z ukochanego klubu. Zniszczono moje marzenia i mój dorobek. W kolejnym sezonie chcieliśmy budować drużynę, mającą walczyć o ekstraklasę. Nie zostawię Kolejarza bez pomocy, ale już nie jako wiceprezes - mówił wówczas Kogut. 

Od tego czasu Kolejarz nie potrafił wrócić na poziom centralny. W A-klasie spędził dwa sezony. W 2016 roku awansował do ligi okręgowej. Wydawało się nawet, że klub powoli wychodzi na prostą. W sezonie 2021/22 małopolska drużyna zameldowała się w IV lidze, ale ostatecznie zajęła dziewiąte miejsce, tracąc sześć punktów do strefy dającej utrzymanie. Obecnie Kolejarz występuje na poziomie V ligi małopolskiej w grupie wschodniej.

Kolejarz marzy o powrocie do I ligi

Runda jesienna była solidna w wykonaniu drużyny Roberta Święsa. Zespół wywalczył 30 punktów w 15 meczach i tracił zaledwie osiem punktów do liderującej Watry Białka Tatrzańska. Zespół miał jednak apetyt na zdecydowanie więcej. - Jeśli miałbym szczerze oceniać rundę jesienną w naszym wykonaniu, to mimo wszystko odczuwamy pewien niedosyt. Straciliśmy punkty z drużynami w meczach, w których nie powinno nam się to przydarzyć. Wiemy, jaka jest piłka, ale oczywiście tego żałujemy - powiedział trener w rozmowie z "Gazetą Krakowską"

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Runda wiosenna nie była już tak udana. Po 27. kolejkach zajmuje 5. lokatę z dorobkiem 51 punktów. Na taki wynik składa się 15 zwycięstw, 6 remisów i tyle samo porażek. Do miejsca premiowanego awansem traci aż 10 punktów, a do końca rozgrywek pozostały już zaledwie trzy mecze. Tym samym klub musi raczej odłożyć na bok marzenia o awansie na wyższy szczebel rozgrywek. O powtórzeniu największego sukcesu, jakim była gra w I lidze, nie ma na razie co mówić. 

Więcej o: