Napad na wicemistrza świata. Groza. "Zabijemy ci rodzinę"

Mark van Bommel kilka miesięcy temu został napadnięty przez uzbrojonego mężczyznę. Teraz na jaw wyszły kolejne fakty w tej sprawie. Holenderskie media przekazały, że celem napastnika była próba wymuszenia podpisania kontraktu z klubem, który prowadzi były piłkarz.

W październiku Mark van Bommel przeżył chwile grozy. Gazeta "Het Nieuswald" przekazała, że były piłkarz został zaatakowany przez uzbrojonego napastnika, gdy wracał do domu swoim Porsche Panamerą. Holender zdecydował się na ucieczkę i wycofując, uderzył w stojącego niedaleko Mercedesa. W aucie włączył się alarm, co spłoszyło bandytę, który uciekł z miejsca zdarzenia. 

Zobacz wideo "Najpierw mnie wyzwał, a potem strzelił mi z tak zwanego liścia"

Nowe fakty ws. napaści na van Bommela

Policja zaczęła badać tę sprawę, a teraz na jaw wychodzą kolejne fakty. Początkowo twierdzono, że napastnik chciał ukraść samochód van Bommela. Okazuje się, że prawda jest zupełnie inna. Holender obecnie jest trenerem Royal Antwerpii, a sprawca w ten sposób chciał wymusić podpisanie kontraktu z klubem. Taką informację przekazał "De Telegraaf". Mężczyzna ponadto twierdzi, że ma 17 lat, ale belgijska prokuratura uznaje go za 25-latka. 

Dochodzenie w tej sprawie ujawniło kolejne szokujące fakty. W telefonie napastnika znaleziono nagranie, które zamierzał odtworzyć van Bommelowi. - Słuchaj Mark, życie twojej rodziny zależy od tego, pozwól mi zostać profesjonalnym graczem. Nie idź na policję, zabijemy cię i twoją rodzinę. Wiemy, gdzie mieszkasz - słyszymy w nagraniu. Dziennikarze dodają, że Holender był wstrząśnięty atakiem. - Nie możemy się z tego śmiać. Nie można lekceważyć takich rzeczy. Mój klient nie jest do tego przyzwyczajony. Boi się spać w domu i obecnie przebywa w hotelu - powiedział prawnik van Bommela w rozmowie z "Het Nieuswald". 

Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Mark van Bommel w przeszłości był piłkarzem między innymi FC Barcelony i Bayernu Monachium. Z hiszpańskim klubem w 2006 roku sięgnął po Ligę Mistrzów. Jest także byłym reprezentantem Holandii, z którą zdobył srebrny medal na mistrzostwach świata w 2010 roku. 

Od lipca zeszłego roku jest trenerem Royal Antwerpii. W bieżącym sezonie Holender jest bliski wygrania krajowego tytułu. Na jedną kolejkę przed końcem jego drużyna jest liderem tabeli. Na koncie ma tyle samo punktów co drugi Royale Union SG i jeden więcej od trzeciego Genku. W decydującym meczu zmierzy się właśnie z Genkiem. Spotkanie odbędzie się w niedzielę o godzinie 18:30. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.