W ostatnich kilkudziesięciu godzinach cały piłkarski świat żył sprawą Szymona Marciniaka. Wszystko z powodu udziału polskiego arbitra na wydarzeniu biznesowym zorganizowanym przez skrajnie prawicowego polityka Sławomira Mentzena. Sprawą tą zajęła się UEFA, a 42-latkowi groziło nawet odebranie sędziowania finału Ligi Mistrzów, który odbędzie się 10 czerwca w Stambule. Ostatecznie po licznych wyjaśnieniach oraz interwencjach wielu osób Polak poprowadzi starcie między Manchesterem City a Interem Mediolan.
Do sprawy odniósł się także Michał Listkiewicz. Były arbiter zaznaczył, że dla niego od początku było jasne, jaką decyzję podejmie UEFA. - Od początku mówiłem, że UEFA nie odwoła Szymona, bo nie ma ku temu podstaw - przyznał w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Listkiewicz dodał też, że nie wierzył wszystkim plotkom i doniesieniom mówiącym o tym, że Marciniak nie będzie sędzią głównym finału Ligi Mistrzów. - Wcześniej pojawiły się informacje, że decyzje już zapadły, i to w nocy, ale podchodziłem do tego sceptycznie. Pachniało mi to "ściemą", bo UEFA nie podejmuje takich decyzji nocą - ocenił.
Według 70-latka UEFA nie mogła podjąć innej decyzji. - Szymon nic złego nie zrobił, a zwłaszcza nic takiego, co mogłoby odebrać mu finał. Rezygnowanie z najlepszego sędziego na świecie przed najważniejszym meczem Ligi Mistrzów w sezonie byłoby obarczone ryzykiem - przekazał.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Czy sprawa będzie się długo ciągnęła za Szymonem Marciniakiem? - Nie sądzę, że ta sprawa "przyklei" się do Szymona. Tyle się teraz dzieje, są ważniejsze sprawy w świecie, na czele z wojną tuż obok nas w Ukrainie. Zagraniczne media mocno to rozdmuchały, jak to dzisiaj bywa, ale za tydzień nikt o tym nie będzie pamiętał - przyznał Listkiewicz i dodał: - To na pewno nauczka dla Szymona, ale i wszystkich, że jeżeli masz przed sobą bardzo ważną pracę do wykonania, to nie należy zajmować się innymi rzeczami. I mała przestroga: warto być bardziej ostrożnym w doborze wystąpień. Dobrze, że ta burza w szklance wody szybciutko się skończyła.