Premier Morawiecki grzmi. Chodzi o Marciniaka. "Wszystkie siły"

Niedawno Szymon Marciniak zdobył piłkarski szczyt i sędziował finał Mistrzostw Świata. Teraz jednak może się okazać, że Szymon Marciniak nie będzie arbitrem finału Ligi Mistrzów. Wszystko przez udział w konferencji współorganizowanej przez lidera Konfederacji Sławomira Mentzena. W obronie polskiego sędziego stanął już PZPN. Słów wsparcia udzielił premier Mateusz Morawiecki.

Szymon Marciniak 29 maja wziął udział w konferencji Everest. Było to wydarzenie biznesowe, w trakcie którego wypowiadali się ludzie sukcesu, głównie przedsiębiorcy i influencerzy. Polski sędzia zgodził się na udział w Evereście dzień wcześniej. W ciągu trwającego mniej niż godzinę wystąpienia opowiedział o swojej drodze na szczyt.

Zobacz wideo Traktowanie sędziów? Listkiewicz nie kryje oburzenia

Burza o Marciniaka. Premier Morawiecki zabrał głos

Część prelegentów wycofała się z udziału w Evereście z obawy przed skojarzeniem ze Sławomirem Mentzenem, który był jednym z głównych organizatorów wydarzenia. Polityk Konfederacji jest znany z kontrowersyjnych poglądów. Udział Marciniaka w konferencji zauważyła organizacja "Nigdy Więcej", która wydała w tej sprawie oświadczenie. Całą sprawę podłapały zachodnie media i o Marciniaku zrobiło się głośno w najgorszym możliwym kontekście.

W obronie polskiego sędziego stanął już PZPN, który wprost mówi o bezpodstawnych oskarżeniach. Wsparcie dla arbitra zapowiedział też minister Kamil Bortniczuk. Kolejny jest premier Mateusz Morawiecki, który zabrał głos w swoich mediach społecznościowych. 

"Wszystkie siły polityczne w Polsce mówią jednym głosem ws. sędziego Marciniaka. To najlepszy sędzia na świecie, szanujący każdego człowieka i dbający o ten szacunek na boisku i w życiu. Nie można go oceniać na podstawie jednej i niesprawiedliwej opinii" - zakomunikował premier.

Według najnowszych plotek Szymon Marciniak nie będzie sędziował finału. Wciąż jednak nie pojawiła się oficjalna decyzja UEFA. Ta miała zapaść w okolicach godziny 9:20. Brak oświadczenia europejskiej federacji można traktować jako znak, że wciąż toczą się dyskusje o ostatecznym rozstrzygnięciu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.