Mateusz Klich na początku tego roku opuścił Leeds United i przeniósł się do amerykańskiego DC United. W Anglii nie grał regularnie, przez co stracił też miejsce w reprezentacji Polski. Odchodząc do Stanów Zjednoczonych, mógł liczyć na to, że dzięki dobrym występom znów będzie powoływany do kadry.
Już w debiucie w nowym klubie pomocnik zdobył bramkę w spotkaniu z Toronto (3:2). W kolejnych 14 spotkaniach ligowych dołożył jeszcze jednego gola, a także trzy asysty. Za każdym razem był zawodnikiem wyjściowej jedenastki.
W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego DC United rywalizowało z Montrealem. Klich po raz kolejny wybiegł w podstawowym składzie i miał bezpośredni udział przy jednej akcji bramkowej. W 44. minucie dostał piłkę po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i idealnie dośrodkował wprost na głowę Donovana Pinesa. Ten uderzeniem z kilku metrów trafił na 1:0.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W 59. minucie kolejnego gola dla DC United zdobył Theodore Ku-DiPietro. Mimo to zespół z Waszyngtonu nie zdobył trzech punktów, a to za sprawą świetnej końcówki rywali. W 80. minucie bramkę zdobył Sunusi Ibrahim, a w 82. minucie wyrównał Ariel Lassiter. Kolejny mecz zespół DC United rozegra w niedzielę 4 czerwca nad ranem czasu polskiego. Wtedy będzie rywalizował z Interem Miami.
Mimo solidnych występów w Stanach Zjednoczonych Mateusz Klich nie został powołany przez Fernando Santosa na czerwcowe mecze reprezentacji. Tym samym jego ostatnim występem w drużynie narodowej pozostanie ten z września zeszłego roku przeciwko Holandii (0:2). Później Czesław Michniewicz nie uwzględnił go w kadrze na mundial w Katarze, a nowy selekcjoner nie wezwał go na marcowe spotkania z Czechami (1:3) oraz Albanią (1:0).