Stefan Szczepłek kończy karierę. "Dziękuję, wystarczy"

- Pięćdziesiąt lat to dobry moment, żeby powiedzieć: dziękuję, wystarczy - napisał w mediach społecznościowych Stefan Szczepłek, który postanowił zakończyć dziennikarską karierę.

Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, polska piłka nożna mogła pochwalić się ogromną popularnością wśród wielu dziennikarzy. Część z nich poświęciła całą swoją karierę właśnie temu sportowi, nie tylko pisząc na jego temat wiele tekstów, ale i książek.

Zobacz wideo Były prezes Wisły Płock: Ja bym ich tam rozerwał

Szczepłek przez lata zajmował się piłką

Jednym z nich jest 74-letni Stefan Szczepłek. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich dziennikarzy we wtorek 30 maja obchodził pięćdziesięciolecie pracy dziennikarskiej, w trakcie której miał przyjemność pracy dla wielu różnych tytułów prasowych, takich jak "Życie Warszawy", tygodnik "Piłka Nożna" czy "Rzeczpospolita".

Na koncie doświadczonego autora znalazło się też trzynaście książek o tematyce piłkarskiej. Spod pióra Szczepłka wyszły m.in. takie tytuły, jak "Mecze, które wstrząsnęły światem", "Deyna, Legia i tamte czasy" czy "Warszawa idzie na mecz". Każda z wymienionych książek cieszyła się w naszym kraju dużą popularnością i sprzedała się w wielu egzemplarzach.

Szczepłek kończy karierę. "Dziękuję, wystarczy"

We wtorek 30 maja przypadło pięćdziesięciolecie pracy dziennikarskiej rodowitego warszawianina. W 1973 roku popełnił on swój pierwszy duży artykuł zatytułowany "Juventus, drużyna Fiata", który ukazał się w "Sztandarze Młodych". Okrągła, wspaniała rocznica spowodowała, że 74-latek zdecydował się zakończyć zawodową karierę.

- Pięćdziesiąt lat to dobry moment, żeby powiedzieć: dziękuję, wystarczy. Spełniło się większość moich dziecięcych i młodzieńczych marzeń. Obejrzałem tysiące meczów na prawie "całym" świecie, byłem na siedmiu mundialach, mistrzostwach Europy, Afryki, kilkudziesięciu finałach najważniejszych rozgrywek pucharowych. Byłem świadkiem historycznych zdarzeń, z golami Diego Maradony na Estadio Azteca włącznie. Dzięki dziennikarstwu i piłce zobaczyłem najciekawsze miejsca i poznałem setki ludzi. Miałem szczęście, że na ogół trafiałem na kompetentnych i przyzwoitych szefów. Mimo że pracowałem w dwóch ustrojach, nikt mi nigdy nie mówił co i jak mam pisać - napisał Szczepłek w mediach społecznościowych.

Kilka lat temu praca doświadczonego dziennikarza została także dostrzeżona i uhonorowana przez władze państwowe. Warszawianin w 2014 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, nadawanym za zasługi dla kraju lub jego obywateli.

Więcej o: