Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy Liverpool zanotował spory sportowy zjazd. Drużyna z miasta Beatelsów w Premier League była w stanie wywalczyć zaledwie piątą pozycję, dającą awans do Ligi Europy. W Lidze Mistrzów z kolei Virgil van Dijk i jego koledzy odpadli już w 1/8 finału, nie będąc w stanie nawiązać równorzędnej walki z Realem Madryt.
Zaraz po zakończeniu rywalizacji w lidze angielskiej władze Liverpoolu zdecydowały się na niespodziewany krok, który klubowi może wyjść zarówno na dobre, jak i na złe. Mowa o zatrudnieniu nowego dyrektora sportowego, który zastąpi odchodzącego z Anfield Juliana Warda.
Wybór padł na 59-letniego działacza Jorga Schmadtke, który wielokrotnie udowadniał, że zna się na swojej robocie. Na przestrzeni ostatnich czternastu lat Niemiec pracował w takich klubach jak Hannover 96, FC Koln czy VfL Wolfsburg, ściągając do swoich zespołów wiele młodych gwiazd. Jedną z nich jest m.in. Jakub Kamiński, którego dla zespołu "Wilków" wypatrzył właśnie Schmadtke.
Kilka minut po ogłoszeniu zatrudnienia 59-latka przez Liverpool, głos w mediach społecznościowych zabrał dziennikarz Viaplay i specjalista w sprawach Bundesligi, Tomasz Urban. Według niego wybór Schmadtke ma sens, lecz jednocześnie nie wiadomo, jak Niemiec poradzi sobie w światowej sławy klubie. Do tej pory dane mu było bowiem pracować jedynie w zespołach z nieco niższego szczebla.
- Mimo wszystko szok. Schmadtke w każdym klubie, w którym był dyrektorem, odnosił duże sukcesy. Nie były to jednak kluby tak wielkiego kalibru jak LFC. Do tego to człowiek nieprzejednany, nierzadko popadający w konflikty z podwładnymi - napisał Urban w mediach społecznościowych.
W najbliższych tygodniach Jorg Schmadtke będzie miał możliwość zaprezentowania swoich umiejętności. Kibice Liverpoolu z pewnością czekają na pierwsze ruchy transferowe, które będą miały na celu uzdrowić angielski klub i pozwolić mu wrócić do walki o mistrzostwo kraju.