Reprezentant kraju czaruje w lidze, a jego ojciec jest bezdomny. Z własnej woli

Robert Polievka jest jednym z najlepszych strzelców ligi słowackiej, a kilka miesięcy temu zadebiutował w reprezentacji kraju. Jemu wiedzie się coraz lepiej, ale trudno to samo powiedzieć o jego ojcu, który jakiś czas temu wylądował na ulicy. Była to jednak świadoma decyzja.

Robert Polievka ma za sobą udany sezon w barwach Dukli Bańska Bystrzyca. W 30 meczach strzelił 15 goli i zaliczył pięć asyst, a gdyby nie kontuzja pod koniec sezonu, ten bilans mógłby być jeszcze lepszy. Dobra forma 26-latka została doceniona przez selekcjonera reprezentacji Słowacji, który w marcu dał mu zadebiutować w drużynie narodowej w meczach z Luksemburgiem oraz Bośnią i Hercegowiną.

Zobacz wideo Ronaldo bohaterem, Krychowiak załamany. Kulisy meczu w Arabii Saudyjskiej

Ojciec Roberta Polievki trafił na ulicę i pomaga bezdomnym. "Nigdy bym w to nie uwierzył"

Nie byłoby niczym zaskakującym, gdyby jednym z najwierniejszych kibiców zawodnika był jego ojciec. Tymczasem 50-letni Robert Polievka (noszą to samo imię) kilka miesięcy temu dobrowolnie podjął decyzję o rozpoczęciu życia jako bezdomny na ulicach czeskiego Brna. - Gdyby ktoś 15 lat temu powiedział mi, że nie będę robił nic i włóczył się po ulicy, wyśmiałbym go. Nigdy bym w to nie uwierzył - oznajmił w rozmowie z czeskim dziennikiem "Blesk".

Ojciec piłkarza przez wiele lat pracował jako pielęgniarz na Słowacji i opiekował się bezdomnymi. Tam był świadkiem wielu poruszających historii. - Kiedyś przywieźli mi człowieka, który osiem lat mieszkał na ulicach Popradu. Był w fatalnym stanie. Gdy wsadziłem go do wanny, popłakał się i powiedział, że nie mył się od ośmiu lat. Myłem go trzy kwadranse, dobrze, że mam bardzo silny żołądek - powiedział.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Wyjątkowo trudne dla Polievki były pierwsze miesiące po wybuchu pandemii COVID-19. - Byłem zamknięty w budynku przez dziewięć miesięcy i tam opiekowałem się bezdomnymi. Było nas tam ośmioro opiekunów, tylko troje się nie zaraziło. Mieliśmy cały czas chodzić w maseczkach i rękawiczkach, ale jak można kąpać zakażoną osobę w rękawiczkach? - wyjawił.

Robert Polievka o synu piłkarzu. "Zrobiłby wszystko, żeby zabrać mnie z ulicy"

50-latek obrał taką drogę życiową, mimo że mógłby żyć zupełnie inaczej. Nadal ma mieszkanie na Słowacji, w dodatku odmawia pomocy ze strony syna, który nie raz chciał go wesprzeć. - Cieszę się, że jest dobrym człowiekiem i dobrze sobie radzi. Wiem, że zrobiłby wszystko, żeby zabrać mnie z ulicy. Kilka razy oferował mi pieniądze i próbował mi je przekazać przez córkę, ale ja niczego od nikogo nie chcę. Doceniam jego starania, ale oddałbym te pieniądze innym bezdomnym - zakończył.

Dukla Bańska Bystrzyca w ostatnim sezonie ligi słowackiej zdobyła 44 punkty i zajęła szóste miejsce w tabeli. Do Slovanu Bratysława, który po raz piąty z rzędu został mistrzem kraju, straciła 25 pkt.

Więcej o: