Gigantyczny skandal w polskiej lidze. Przerwano mecz. Zatrzymanym grozi 10 lat więzienia

Do dantejskich scen doszło podczas jednego ze spotkań wrocławskiej klasy B. Kibice drużyny Boru Oborniki Śląskie zostali zaatakowani przed dwóch niezidentyfikowanych mężczyzn. "Dzisiaj mogło dojść do tragedii" - zakomunikowano na profilu Boru na Facebooku. Policja zatrzymała już sprawców

W niedzielę 21 maja odbyła się 22. kolejka wrocławskiej B klasy gr. II. Hitem tej serii gier było spotkanie na szczycie, w którym czwarta w tabeli Masłovia Masłów podejmowała na własnym stadionie niepokonany w tym sezonie Bór Oborniki Śląskie. Sędzia był zmuszony przerwać je w drugiej połowie.

Zobacz wideo Legia wciąż w grze o tytuł. Ogień na Bemowie!

Dantejskie sceny na meczu B Klasy. Ogromna awantura pomiędzy kibicami. Mecz został przerwany 

W 55. minucie tego spotkania, przy stanie 2:1 dla Boru, arbiter główny podjął decyzję o zakończeniu zawodów z powodu bijatyki, która wywiązała się na trybunach. Jak poinformował portal eska.pl, dwóch mężczyzn, uczestników samozwańczej grupy "Gringo" wpadło do szatni gości, skąd próbowali ukraść klubową flagę oraz torbę z telefonami zawodników. "Kiedy oborniczanie próbowali odebrać swoją własność, mężczyźni stali się agresywni i zaczęli używać przemocy wobec nich. W następstwie tej sytuacji doszło do bójki, w której uczestniczyło kolejnych dwóch zatrzymanych mężczyzn" - czytamy w komunikacji Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy. 

Andres Iniesta i Robert Lewandowski Lewandowski może zagrać mecz z Iniestą u boku. Wszystko przez nietypowy ruch

Funkcjonariusze przybyli na miejsce zdarzenia zbyt późno. Sprawcy zdążyli uciec. Najbardziej poszkodowany kibic został przetransportowany karetką do szpitala.

Kluby zabierają głos na temat zajścia. "Dzisiaj mogło dojść do tragedii"

Niedługo po zakończonym przedwcześnie starciu Bór Oborniki Śląskie zamieścił post na swoim profilu na Facebooku, w którym zrelacjonował całą sytuację. 

"Dzisiaj mogło dojść do tragedii. W drugiej połowie nasi zawodnicy i kibice zostali bandycko zaatakowani. Mecz został natychmiast zakończony. Sędziowie musieli uciekać z boiska. Jeden z naszych kibiców został skopany po twarzy. Ucierpiało też kilku innych fanów oraz zawodników. Kibice gospodarzy ubliżali nam i wielokrotnie śpiewali "nie wyjedziecie". Musiała interweniować policja i pogotowanie, a wszystko obserwowały małe dzieci. Boisko w Masłowie musieliśmy opuszczać pod eskortą policji. Miejmy nadzieję, że zostaną wyciągnięte konsekwencje" - zakomunikowano.

Milik może trafić pod skrzydła nowego-starego trenera. Juventus rozważa ten ruch Milik może trafić pod skrzydła nowego-starego trenera. Juventus rozważa ten ruch

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Komentarza na temat całego zajścia udzieliła również Masłovia, która za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych przeprosiła klub rywala za zachowanie kibiców.

"W 55. minucie meczu, przy wyniku 2:1, dla Obornik Śląskich dochodzi do sytuacji, w której ich ławka rezerwowych zostaje zaatakowana przez grupę niezidentyfikowanych mężczyzn. Próbują oni ukraść torbę z rzeczami osobistymi i flagą drużyny Boru. Uderzają kilku zawodników z Obornik oraz podbiegają do kibiców gości, a następnie ich atakują. Do bijatyki dołączają nasi kibice. Grupa mężczyzn, która zaatakowała uprzednio ławkę rezerwowych, ucieka z miejsca zdarzenia. Sędzia kończy spotkanie" - przekazano. 

"Grupa mężczyzn, która zaatakowała ławkę rezerwowych drużyny gości, nie ma nic wspólnego z naszą drużyną. Byli to dla nas obcy ludzie i nic nie było ustawione. Zachowania naszych kibiców również potępiamy. Zostaną wyciągnięte konsekwencje w tej kwestii. Sprawą zajmuje się DZPN oraz policja. Przepraszamy drużynę z Obornik Śląskich oraz wszystkich kibiców za całe zdarzenie" - dodano.

Zamieszani w sprawę zostali już doprowadzeni przez śledczych do Prokuratury Rejonowej w Trzebnicy, gdzie usłyszeli zarzuty za udział w bójce. Pozostali dwaj, zostali oskarżeni o kradzież rozbójniczą, za co może im grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

Więcej o: