W zeszłym roku reprezentacja Polski U17 nie wyszła na Euro ze swojej grupy. W tym roku zrobiła bardzo duży krok do tego, by nawiązać do sukcesu z 2012, kiedy polscy nastolatkowie awansowali do półfinału. W środę Polacy nie dali Irlandii żadnych szans.
Na papierze trudno było wskazać faworyta tego meczu. Po pierwszych minutach można było myśleć, że to Irlandia zacznie rosnąć wraz z upłaywającym czasem, bowiem bardzo szybko zdobyła bramkę. Wyprowadziła szybką akcję, po której w sytuacji sam na sam znalazł się Ikechukwu Orazi. Napastnik kadry irlandzkiej pokonał na raty Miłosza Piekutowskiego. Irlandia prowadziła od piątej minuty.
Polacy źle weszli w mecz, ale okazało się, że to były złe dobrego początki. Już w 14. minucie biało-czerwoni wyrównali wynik spotkania. Prawą stroną popędził z piłką Mateusz Skoczylas, sprytnie ograł rywala w polu karnym i strzałem po ziemi z kilku metrów dał wyrównanie.
Irlandia miała jeszcze kilka zrywów pod polską bramkę, ale nie tworzyła poważnego zagrożenia. Za to Polacy grali efektownie i efektywnie. Pokazali techniczny i dynamiczny futbol, stosowali wysoki pressing. Rozkręcali się z każdą kolejną akcją.
Wyborne okazje mieli Oskar Tomczyk, Jakub Krzyżanowski i Karol Borys, ale nieznacznie się mylili lub powstrzymywał ich irlandzki bramkarz. Szczególnie szkoda szansy Tomczyka z 25. minuty, kiedy przestrzelił, będąc sam na sam z golkiperem.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Tuż przed przerwą udało się wyjść na prowadzenie. Filip Rajczyk wstrzelił piłkę w pole karne, a Dominik Szala skierował ją głową w samo okienko bramki.
Druga połowa to był prawdziwy popis polskiej kadry, która tak naprawdę zamknęła sprawę zwycięstwa w przeciągu dziesięciu minut od wznowienia gry. Najpierw Skoczylas ograł kilku rywali w polu karnym i zapakował piłkę pod poprzeczkę. Miał zatem dublet na swoim koncie. Był motorem napędowym ofensywy Polaków. Kilka chwil później Borys ładnie uderzył zza pola karnego. Było 4:1 w 54. minucie. Biało-czerwoni nie mogli tego wypuścić.
Irlandczycy nie mieli żadnych argumentów, by rywalizować z Polakami na równym poziomie. Biało-czerwoni w ogóle nie zmienili swojego stylu gry. To było całkowite przeciwieństwo wobec tego, co proponuje się w większości meczów ekstraklasy oraz w seniorskiej reprezentacji. Polscy nastolatkowie cały czas parli do przodu i mieli apetyt na kolejne gole.
Udało się podwyższyć wynik na 5:1 w 65. minucie. Autorem trafienia był Szymon Kądziołka, który chwilę wcześniej wszedł z ławki. Uderzył ze skraju pola karnego i po rykoszecie umieścił piłkę w siatce.
Pięć bramek to było za mało, choć Polacy już nie narzucali tak intensywnego tempa gry. Kilku piłkarzy polowało na efektowne trafienie z dystansu, m.in. Michał Gurgul i ponownie Kądziołka, który raz trafił w poprzeczkę. Irlandczycy zmusili Piekutowskiego do pracy w końcówce meczu, ale ten pewnie zatrzymał dwa strzały, potwierdzając, że zachował pełny poziom koncentracji.
Polska pokonała w pełni zasłużenie Irlandię 5:1. Wymowna jest statystyka strzałów. Polscy piłkarze uderzali na bramkę Irlandii aż 17 razy, podczas gdy rywal oddał tylko trzy strzały. To wymarzony start biało-czerwonych na tegorocznym Euro U17. Wieczorem zagrają grupowi rywale Polaków. Węgry, czyli gospodarze turnieju, zmierzą się z Walią.