Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. Trener ukarany czerwoną kartką za to, co zrobił [WIDEO]

Do kuriozalnej sytuacji doszło w drugiej lidze rumuńskiej. Pod koniec meczu pomiędzy Glorią Buzau i Oteli Galati piłka wypadła za linię boczną, a trener gospodarzy podbiegł do niej i starł się z piłkarzem rywali. Tego, co wydarzyło się po chwili, nikt się nie spodziewał.

Drużyny Gloria Buzau i Otelul Galati nadal walczą o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej Rumunii. Są sąsiadami w tabeli (odpowiednio piąte i czwarte miejsce) i każdy punkt jest dla nich na wagę złota. We wtorek w Buzau doszło do bezpośredniego starcia, w którym gospodarze wygrali 1:0. Mecz zostanie jednak zapamiętany głównie z kuriozalnej sytuacji z udziałem trenera Glorii,Adriana Mihalcei.

Zobacz wideo Specjalny występ dla Lewandowskich! Bawili się i śpiewali pod sceną

Trener wyrzucony z boiska za symulację. Niecodzienna sytuacja w Rumunii

Była już końcówka meczu, doliczony czas gry. Wówczas szkoleniowiec postanowił "pomóc" swojej drużynie i prawdopodobnie zagrać na czas. W tym celu ruszył do piłki, która wyleciała za linię boczną boiska. Zbliżył się do piłkarza rywali, również biegnącego po piłkę. Nagle padł na murawę, niczym rażony piorunem. Złapał się za twarz i zaczął turlać po ziemi. Krótko mówiąc, symulował, jak często to robią piłkarze. Na szczęście cała sytuacja nie umknęła sędziemu, który doskonale wiedział, że trener gospodarzy symuluje i natychmiast odesłał go na trybuny, wręczając mu czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie. 

Patrząc po twarzach graczy Buzau, widać, że sami byli zszokowani zachowaniem trenera. Zauważyli to też internauci, którzy dzielą się swoimi przemyśleniami na ten temat. "To przezabawne. Zawsze możemy zobaczyć piłkarzy rzucających się do bójki w obronie swojego kolegi z drużyny, nawet jeśli symulował. Tutaj podopieczni Mihalcei byli tak samo zdezorientowani jak przeciwnicy" - pisze jeden z użytkowników Reddita.

Gloria Buzau wygrała i zrobiła kolejny krok w kierunku awansu. Następny mecz będą musieli jednak rozegrać bez swojego szkoleniowca, którego czeka zawieszenie za czerwoną kartkę. Zmierzą się w nim ze słynną Steauą Bukareszt.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Nie można jednak mylić tego klubu z Steauą Bukareszt Gigiego Becaliego, znaną od 2017 roku jako FCSB. Drugoligowy stołeczny klub to ten "oryginalny", mający za sobą takie sukcesy jak triumf w Lidze Mistrzów w sezonie 1985/86. W 2017 roku reaktywowana została sekcja piłkarska klubu, który od tamtego czasu pnie się po kolejnych szczeblach rumuńskich rozgrywek (zaczynał od czwartego poziomu rozgrywkowego). 

Więcej o:
Copyright © Agora SA