Strzelec goli na mundialu trafił do oscarowej produkcji. "Zobaczył moją twarz i spytał"

W 1958 roku Paragwaj awansował na swoje trzecie Mistrzostwa Świata. Jednym z zawodników tamtej drużyny był Florencio Amarilla. Piłkarz, który najpierw wprowadził swój zespół na mundial, a po zakończeniu kariery stał się aktorem.

Paragwaj po rozegraniu dwóch z czterech meczów eliminacyjnych miał cztery punkty w tabeli - wtedy za zwycięstwo dostawało się jeszcze tylko dwa punkty - i walczył o pierwsze miejsce z Urugwajem, z którym musiał zagrać jeszcze dwa spotkania. Urugwaj miał w swoim dorobku trzy punkty, więc reprezentantom Paragwaju wystarczyło jedno zwycięstwo, żeby zagwarantować sobie udział w Mistrzostwach Świata. Paragwaj rozgromił rywali aż 5:0. Hattrickiem w tym meczu popisał się Florencio Amarilla, który dzięki tym bramkom wraz z Juanem Aguero został najlepszym paragwajskim strzelcem eliminacji. Rewanż Paragwajczycy przegrali 0:2, ale nie miało to już żadnego znaczenia.

Zobacz wideo ŁKS Commercecon Łódź mistrzem Polski. Aleksandra Gryka: Kibicom też należy się złoty medal

Mundial, który mógł pójść lepiej

Paragwaj trafił do grupy z Francją, Jugosławią i Szkocją. Faworytami do awansu byli oczywiście Francuzi i Jugosłowianie. Ostatecznie ta grupa okazała się być najbardziej "bramkostrzelną" na tym turnieju. W meczach między tymi drużynami padło aż 31 goli! Wielkie strzelanie rozpoczęło się już w pierwszym meczu Paragwajczyków. Florencio Amarilla strzelił w nim swoje jedyne dwie bramki na mundialu. W dodatku wyprowadził Paragwaj na prowadzenie! Jednak Francja szybko odpowiedziała dwoma golami Justa Fontaine'a i choć po przerwie Paragwaj wyszedł jeszcze na chwilę na prowadzenie, to ostatecznie nie umiał powstrzymać Francuzów i przegrał aż 3:7.

W następnych dwóch meczach Paragwajczycy również pokazali ofensywny futbol. Pokonali Szkocję 3:2 i zremisowali z Jugosławią 3:3. Żeby awansować do ćwierćfinału, to z tym ostatnim rywalem potrzebowali jednak zwycięstwa. Dwa gole Amarilli przeciwko Francji spłaciły mu się niedługo po Mistrzostwach Świata.

Kariera w La Liga i filmowe początki

Piłkarza dostrzegł Real Oviedo i Amarilla kontynuował swoją karierę w Hiszpanii. W późniejszych latach grał jeszcze w Elche i Almerii, a po zakończeniu kariery trenował piłkarzy m.in. w Peni Deportiva. Pozostanie w Hiszpanii okazało się dobrą decyzją - to właśnie dzięki niej zaczął karierę aktorską.

Choć "kariera" to trochę zbyt duże słowo. Amarilla był statystą i aktorem drugoplanowym, dla którego czasem brakowało miejsca w napisach końcowych. Występował głównie w kręconych w Hiszpanii tzw. paella westernach. Jak sam wspominał, jego przygoda z kinem zaczęła się od filmu "100 Karabinów".

"Byłem w Gran Hotelu i piłem piwo. Podszedł do mnie dwumetrowy mężczyzna, Antonio Tarruella, zastępca reżysera i gdy zobaczył moją 'indiańską twarz' spytał się, czy chcę wystąpić w filmie. To był właśnie '100 Karabinów'" - wspominał.

Paragwajczyk poza indiańskim, dostojnym wyglądem miał też umiejętności, które powodowały, że był chętnie widziany na filmowym planie. Był silny i potrafił jeździć konno. To wystarczyło, żeby zagwarantować sobie udział w kolejnych produkcjach.

Grał między innymi w "Samuraju i kowbojach", "El Condor", "Aresztuję cię, przyjacielu". Do najbardziej znanych dzieł, w których wystąpił, należą jednak "Patton", który potem zdobył aż siedem Oscarów i "Conan Barbarzyńca", czyli przełomowy film dla kariery Arnolda Schwarzeneggera. Jak sam twierdził, wystąpił przynajmniej w 100 z 300 filmów wyprodukowanych w hiszpańskiej scenerii w latach 60' i 70'.

Florencio Amarilla zmarł 25 sierpnia 2012 roku w hiszpańskim Velez. Paragwaj stracił wtedy piłkarza, który zdobywał bramki na Mistrzostwach Świata, ale również człowieka, który pokazał, że można dać sobie radę na emigracji z dala od ojczystego kraju i osiągnąć sukces w branży kompletnie innej niż ta, w której był najlepszy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.