Exposito odkupił winy. Śląsk wygrywa i dalej walczy o utrzymanie w ekstraklasie

Zwycięstwem 3:1 drużyny gospodarzy zakończył się mecz o utrzymanie w ekstraklasie między Śląskiem Wrocław i Wisłą Płock. Gwiazdą spotkania był wracający do łask Erik Exposito, który zanotował trzy asysty i napsuł wiele krwi obronie gości.

Sobotnie spotkanie Śląska Wrocław z Wisłą Płock był niezwykle istotnym jeśli chodzi o walkę o utrzymanie. Dla gospodarzy był to mecz ostatniej szansy, w którym tylko zwycięstwo dawało nadzieję na uniknięcie relegacji. Goście z Płocka z kolei nie chcieli przegrać spotkania, gdyż to postawiłoby ich pod ścianą w dwóch ostatnich meczach sezonu.

Zobacz wideo Sposób na patologię w polskiej piłce

Walka o życie

Od samego początku spotkania było widać, że podopieczni Jacka Magiery mają zamiar postawić dziś wszystko na jedną kartę i powalczyć o kluczowe trzy punkty w meczu z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Po całym zespole było widać bardzo dużą aktywność i zaangażowanie, co mogło dawać kibicom Śląska nadzieję na dobry wynik.

Przez całą pierwszą połowę gospodarze wyraźnie przeważali, co widać było nie tylko w statystykach posiadania piłki, ale także w liczbie sytuacji podbramkowych, z których żadna nie mogła jednak zakończyć się bramką. Swoją okazję wykorzystali z kolei piłkarze z Płocka. W 30 minucie spotkania, po zamieszaniu w polu karnym, strzał z powietrza oddał Bartosz Śpiączka, otwierając wynik spotkania.

To jeszcze bardziej zmotywowało piłkarzy gospodarzy, którzy zaczęli robić wszystko, by szybko wyrównać wynik spotkania. To po kilku minutach zmasowanych ataków udało się zrobić. Już w 37 minucie, po ładnej akcji Śląska do siatki trafił Nahuel Leiva, przywracając nadzieję w serca kibiców gospodarzy.

Zmiana obrazu meczu

Gdy piłkarze wybiegli na drugą połowę meczu, nieco więcej aktywności było widać po piłkarzach Wisły Płock. Podopieczni Pavola Stano, w odróżnieniu od początku spotkania, zdecydowali się prowadzić grę, dużo grając skrzydłami. Ślązacy ewidentnie mieli z tym duży problem, przez co musieli skupić się na kontratakach. To jednak z czasem przyniosło efekt.

W 55 minucie spotkania kapitalnie piłkę z własnej połowy wyprowadził Erik Exposito, który prostopadłym podaniem poszukał Johna Yeboaha. Ten zdołał wejść w pole karne, lecz w ostatniej chwili zatrzymał go bramkarz gości, Krzysztof Kamiński. Po chwili jednak ta sama dwójka ponownie rozegrała między sobą piłkę, co skończyło się bramką Yeboaha i prowadzeniem Śląska.

Wówczas piłkarze Wisły Płock ponownie ruszyli do ataku. Skończyło się do m.in. niezłą sytuacją Szwocha, przy którego strzale mocno napocić musiał się Szromnik. Plany "Nafciarzom" pokrzyżował jednak ich kapitan, Jakub Rzeźniczak. Środkowy obrońca w 67 minucie spotkania otrzymał drugą żółtą kartkę, zaledwie trzy minuty po zobaczeniu pierwszej. To oznaczało, że goście będą kończyć mecz w osłabieniu.

Dość nieoczekiwanie, mimo osłabienia rywali, piłkarze Śląska nie zdecydowali się na kontrolowanie wydarzeń boiskowych. Wręcz przeciwnie, coraz śmielej zaczęli poczynać sobie Wiślacy, którzy nie mieli zamiaru poddawać się w walce o utrzymanie. To pozwoliło im stworzyć kilka dobrych sytuacji bramkowych, lecz obrona Śląska nie popełniała błędów. 

Ostatecznie wynik spotkania został ustalony w 94 minucie meczu. Wówczas doskonałe podanie Erika Exposito wykorzystał Denis Jastrzembski, który pewnym strzałem pokonał Kamińskiego i wyprowadził Śląsk na prowadzenie 3:1. Chwilę później zawodnicy usłyszeli też ostatni gwizdek arbitra.

Bohaterem meczu był bez wątpienia Exposito, który jeszcze trzy tygodnie temu był mocno krytykowany przez Jacka Magierę. - Exposito dostał rozpiskę treningów i limit wagi, z jakim ma się stawić w klubie. Nie interesuje mnie to, gdzie on zrobi te treningi - mówił Magiera i dodał: - Może to zrobić nad morzem, może w górach, może gdziekolwiek. Dzisiaj nie chcę go widzieć w szatni. Zawodowcy mają o siebie dbać.

Jak widać, zawodnik wziął sobie do serca słowa trenera.

W tabeli Ekstraklasy sytuacja zrobiła się bardzo ciekawa. Choć Śląsk nie uciekł ze strefy spadkowej, jego strata do Wisły Płock zmniejszyła się do dwóch punktów na dwa mecze przed końcem rozgrywek. Teraz na podopiecznych Jacka Magiery czekają mecze z Miedzią Legnica i Legią Warszawa. Wisła zmierzy się z kolei z Rakowem Częstochowa i Cracovią.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.