Piłkarze Legii Warszawa we wtorkowy wieczór sięgnęli po 20. w historii klubu Puchar Polski. W konkursie rzutów karnych wygrali 6:5 (po dogrywce był bezbramkowy remis). Tuż po konkursie rzutów karnych zwycięzcy pobiegli z radości w stronę swoich kibiców. Za Filipem Mladenoviciem pobiegli zawodnicy Rakowa Częstochowa. Doszło do spięcia, w którym Serb uderzył zawodnika częstochowian, za co otrzymał czerwoną kartkę. - Rozmawiałem z Filipem Mladenoviciem, mówił, że był obrażany przez cały mecz i najwidoczniej nie wytrzymał. Sytuacji nie widziałem, ale jeśli dostał czerwoną kartkę, to na nią zasłużył - mówił na konferencji prasowej po wygranym Pucharze Polski Kosta Runjaić, trener Legii.
Zachowanie Mladenovicia bardzo zdenerwowało Marka Papszuna, trenera Rakowa Częstochowa.
- Widzieliście, co się działo. Niech każdy odpowie sobie na pytanie, czy to jest normalne, czy to jest profesjonalizm i szacunek do rywala. Każdy chce wygrać, czasami są emocje, niestosowne zachowania, ale jest pewna granica. Dziś została ona przekroczona. Niesmak jest, ale to problem rywala, a nie mój. Świadczy to o piłkarzu Legii Warszawa. Ja bym się wstydził mając takiego zawodnika w swoich szeregach, na szczęście takiego nie mam - powiedział Marek Papszun po zakończeniu spotkania.
Porażkę w finale Pucharu Polski Raków Częstochowa może sobie powetować już w niedzielę. Wtedy o godz. 15 zagra na wyjeździe z Koroną Kielce. Jeśli wygra, bez względu na wynik Legii Warszawa (zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin), sięgnie po mistrzostwo Polski.