Paweł Raczkowski i jego asystenci niespełna miesiąc temu mieli sędziować mecz ligi greckiej pomiędzy AEK Ateny i Arisem Saloniki. Stali się jednak bohaterami gigantycznego skandalu. Pomiędzy nimi a greckimi kibicami doszło do ostrych spięć na lotnisku. Sędziom zarzucano także, że byli pijani. Aferę podsycały greckie media. Jak się później okazało, Polacy padli ofiarą prowokacji.
W rzeczywistości sędziowie nie byli pijani, a napastnikami tak naprawdę byli kibice. Raczkowski miał nawet zostać opluty i popchnięty, dlatego przestał panować nad emocjami. Koniec końców meczu nie poprowadził. Na tym skandale w Grecji z udziałem zagranicznych sędziów się nie skończyły. Zaledwie przed tygodniem doszło do kolejnej awantury. Tym razem włoski arbiter Davide Massa po spotkaniu między Olympiakosem Pireus i AEK Ateny został uderzony w genitalia, co zresztą odnotował w protokole.
Na te afery zareagował w końcu sam prezes UEFA Aleksander Ceferin, który wysłał specjalne pismo do prezesa greckiej federacji piłkarskiej Panagiotisa Baltakosa. Jego reakcja była bardzo stanowcza. "Z głębokim smutkiem i zaniepokojeniem muszę poinformować, że UEFA dowiedziała się o kolejnym incydencie obejmującym obelgi i przemoc wobec sędziów piłkarskich, którzy zostali wyznaczeni do sędziowania ostatnich meczów w lidze greckiej. Pomimo naszych wspólnych wysiłków, w świetle ostatnich wydarzeń, UEFA ponownie rozważyła swoje poparcie dla wysyłania sędziów kategorii "Elite" i "A" do sędziowania meczów play-off greckiej Superligi i postanowiła na razie zaprzestać tej praktyki" - możemy przeczytać.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Wobec tego Grecy nie mogą już liczyć na pomoc UEFA w sprowadzaniu najlepszych europejskich arbitrów na mecze ligowe. Zdaniem portalu Gazzetta.gr nie oznacza to jednak, że w ogóle nie mogą zapraszać sędziów z zagranicy. Federacja wciąż ma prawo działać na własną rękę. Pytanie tylko, czy wobec przemocy, jakiej w tym kraju doświadczyli inni sędziowie, ktokolwiek takie zaproszenie przyjmie.