Dani Alves od kilku miesięcy przebywa w więzieniu. Piłkarz jest oskarżony o zgwałcenie 23-letniej kobiety. Do zdarzenia miało dojść 30 grudnia ubiegłego roku w jednym z nocnych klubów w Barcelonie. Brazylijczyk początkowo nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów i podkreślał nawet, że nie zna ofiary. Aż czterokrotnie zmieniał zeznania i ostatecznie stwierdził, że do stosunku doszło, ale za obopólną zgodą. Wyjaśnił, że pierwotnie kłamał, ponieważ obawiał się, że jego żona od niego odejdzie. Kłamstwo jednak nie uratowało ich związku, a partnerka niedawno poinformowała o rozstaniu.
Dani Alves przedstawił ostateczną wersję wydarzeń podczas przesłuchania, które miało miejsce 17 kwietnia. Do pełnej transkrypcji wypowiedzi piłkarza dotarli dziennikarze Cadena SER. - Te dziewczyny przyszły do naszego prywatnego pokoju, ale na nic nie nalegaliśmy. Zauważyłem, jak tańczy i się do mnie zbliża. Powiedziałem jej, żebyśmy przenieśli się do łazienki. Ona się zgodziła. Powiedziałem jej, że pójdę pierwszy i że zaczekam na nią w środku - powiedział piłkarz.
Jego zeznania znacząco różnią się od tych przedstawionych przez ofiarę. Zdaniem Brazylijczyka oboje całowali się i uprawiali seks. Na koniec zawodnik powiedział, że pierwszy wyjdzie z łazienki i poprosił, żeby poczekała kilka minut. To miało rozzłościć kobietę i z tego powodu miała oskarżyć go o gwałt. - Gdybym ją zobaczył przy wyjściu, zatrzymałbym ją, żeby zapytać, co się z nią stało, bo do tego czasu wszystko było w porządku. Byłem po prostu wspólnikiem pragnień, które mieliśmy - dodał.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Proces Daniego Alvesa ma ruszyć jeszcze w tym roku, a prokuratura zebrała już większość dowodów w tej sprawie. Piłkarzowi grozi od czterech do 12 lat pozbawienia wolności. Ponadto Brazylijczyk jest oskarżany również o udział w przemycie papierosów.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!