W czwartkowym odcinku popularnego teleturnieju "Milionerzy", emitowanego na programie TVN, Mateusz Tułodziecki z Krakowa dostał pytanie ze świata sportu. Dotyczyło ono Czesława Michniewicza, byłego trenera reprezentacji Polski oraz m.in. Legii Warszawa.
"Niektórzy dziennikarze zarzucali trenerowi Czesławowi Michniewiczowi, że w czasie pracy w Lechu Poznań za często dzwonił do: A - Okulisty, B - Podologa, C - Jasnowidza i odpowiedź D - Fryzjera" - takie było pytanie za 20 tysięcy złotych. Mateusz Tułodziecki nie miał problemów z poprawną odpowiedzią i nie skorzystał z żadnego koła ratunkowego. Uczestnik programu błyskawicznie wskazał poprawną odpowiedź - do Fryzjera.
Michniewicz miał kontakty z Ryszardem F., pseudonim Fryzjer, skazanym prawomocnym wyrokiem za korupcję w polskim futbolu.
Nazwisko Czesława Michniewicza, byłego selekcjonera reprezentacji Polski, w aferze korupcyjnej pojawia się wielokrotnie, ale tylko czasami w kontekście zeznań. Janusz Wójcik, nieżyjący były selekcjoner kadry, zeznał w prokuraturze o kulisach meczu Lecha ze Świtem. Poznaniacy pod wodzą Michniewicza mieli za 100 tys. zł. odpuścić mecz z prowadzonym przez Janusza Wójcika i walczącym o utrzymanie w ekstraklasie Świtem.
"Fryzjer zadzwonił z drugiego telefonu do Czesława Michniewicza i puścił mi go na głośnomówiący. Słyszałem rozmowę Fryzjera z Michniewiczem. Z rozmowy wynikało, że Michniewicz wie o tym układzie (…) przytakiwał tylko Fryzjerowi. Było wiadome, że Michniewicz chodzi na pasku u Fryzjera" - brzmiały zeznania Wójcika - pisał o sprawie Kacper Sosnowski, dziennikarz Sport.pl.