Pół miliona zł dla Kucharskiego? Działania prokuratury zaskoczyły jego obrońców

Kacper Sosnowski
W czwartek sąd zadecyduje, czy odrzucić zażalenie prokuratury w sprawie zniesienia poręczenia majątkowego Cezarego Kucharskiego. - Być może prokuratura kwestionuje postanowienie sądu na prośbę samego Roberta Lewandowskiego - uważa obrońca menedżera. A prokuratura przekonuje, że agent wpływa na treść zeznań świadków i zabezpieczenie jest konieczne.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, o czym informowaliśmy jako pierwsi, w tej sprawie wypowiedział się już w marcu. Przychylił się wtedy do wniosku obrońców o zniesienie jednego z ostatnich zabezpieczeń, jakie ciążyło na byłym agencie piłkarza. Chodzi o poręczenie majątkowe na pół miliona złotych. Na taką decyzję zareagowała jednak prokuratura. Złożyła zażalenie, na które odpowiedziała strona Kucharskiego.

Zobacz wideo Rozprawa Lewandowski - Kucharski. Pierwsze spotkanie w sądzie

"Zakusy wpływania na bieg postępowania"

W ocenie prokuratora stosowanie wobec oskarżonego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego jest konieczne.

"Należy zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania sądowego, które - dodatkowo w tym przypadku - jest częściowo niejawne" - przekazuje nam Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie. "Dotychczas nie przesłuchano w sprawie żadnego ze świadków, jak również pokrzywdzonych. Tymczasem jedynie obawa utraty przez oskarżonego wniesionego poręczenia majątkowego ochroni proces przed zakusami bezprawnego wpływania na bieg postępowania, a takim działaniem jest wpływanie na treść zeznań świadków poprzez publiczne ujawnianie treści protokołów sporządzonych w toku śledztwa" - wyjaśnia. Poręczenie to aktualnie pół miliona złotych plus odsetki, a prawdopodobieństwo ujawniania przez Kucharskiego materiałów i protokołów z procesu prokuratura ocenia jako realne. Podpiera się przykładami.

"Oskarżony [czyli Cezary Kucharski - red.] zamieszczał fragmenty takich protokołów w internecie w dniu 19 marca 2023 r. Czynił to, mając świadomość, że niejawna część procesu obejmuje treść zeznań świadków i pokrzywdzonych" - przekazuje nam Saduś.

Wskazanego dnia Kucharski opublikował na Twitterze fragment zeznań żony Roberta Lewandowskiego, w których ta przyznała, że konflikt z byłym agentem wpłynął negatywnie na jej zdrowie. Anna Lewandowska miała wyjawić, że cierpiała na ataki paniki oraz szczękościsk. "Czarek w mojej ocenie jest osobą nieobliczalną. (...) On groził wielu osobom" - czytamy we fragmencie zamieszczonym przez Kucharskiego. Strona Kucharskiego zwraca nam uwagę, że o swych problemach Anna Lewandowska sama opowiadała już wywiadach, ale dziś jego obrońcy nie chcą komentować uzasadnienia zażalenia prokuratury.

- Merytorycznie nie wypada nam się teraz do tego odnosić. Zrobimy to przed sądem - przekazuje nam adwokat Krzysztof Ways.

"W tej fazie postępowania nie spotkałem się z podobną sytuacją"

Prokuratura swe obawy łączy też z jednym z zarzutów stawianych Kucharskiemu. Oprócz szantażu wobec piłkarza chodzi także o "ujawnianie przez niego poufnych danych dziennikarzowi, celem dokonania szkód w wizerunku jednego z pokrzywdzonych". Tu chodzi o zarzucane przez prokuraturę przekazanie danych i tajnych informacji dziennikarzowi śledczemu "Der Spiegel" Rafaelowi Buschmannowi. Sprawę jego udziału w konflikcie Kucharski - Lewandowski i rozstrzygnięcie niemieckiego sądu dotyczącego zarzutów z zeznań Lewandowskiego, że dziennikarz "współdziałał z Kucharskim" opisywaliśmy w tym miejscu.

"Utrzymując poręczenie majątkowe, sąd będzie mógł orzec jego przepadek. Tym samym poręczenie majątkowe jest jedynym wolnościowym środkiem zapobiegawczym, który może zmniejszyć ryzyko bezprawnego zachowania oskarżonego" - przekazuje Saduś.

Taki obrót sprawy, czyli zażalenie prokuratury, zaskoczył nieco obrońców Kucharskiego. - Przyznam, że podczas 20-letniej praktyki w zawodzie adwokata nie spotkałem się z podobną sytuacją, aby w tej fazie postępowania prokuratura kwestionowała podobną decyzję sądu. Chyba że chodziło o uchylenie aresztu wobec oskarżonego, ale to zdecydowanie co innego – opisuje nam Ways. - Zastanawiające, że sam pokrzywdzony ani jego pełnomocnik nie zaskarżyli tej decyzji. To chyba o czymś świadczy. Być może prokuratura kwestionuje postanowienie sądu na prośbę samego Roberta Lewandowskiego. Tego nie wiemy, ale nie bylibyśmy tym zaskoczeni - mówi nam Ways, który zdjęcie finansowego zabezpieczenia na tym etapie sprawy uważa za "standardową" procedurę.

Jeśli sąd podtrzyma decyzję o zdjęciu poręczenia majątkowego, to na menedżerze pozostanie już tylko nałożony od początku sprawy zakaz kontaktowania się z Robertem i Anną Lewandowskimi.

Przypomnijmy, że po przesłuchaniu Kucharskiego prokuratura zwolniła go do domu i nałożyła środki zapobiegawcze. Wówczas było to poręczenie majątkowe wynoszące 4,6 mln zł, zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny. 15 grudnia sąd zmniejszył agentowi poręczenie majątkowe do 500 tys. zł, oddał paszport i uchylił dozór.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.