Na Śląsk Wrocław spadają kolejne plagi. Kuriozalna kontuzja Exposito. Hit

Jacek Magiera nie chcial widzieć Erika Exposito w szatni, gdy ten nie potrafił utrzymać wagi. Teraz doszła kontuzja, której Hiszpan nabawił się na treningu w kuriozalnych okolicznościach.

Erik Exposito rozczarowuje w tym sezonie, ale ostatnie tygodnie są dla niego wręcz koszmarne. Stracił miejsce w składzie po zmianie trenera. Jacek Magiera zauważył u niego problemy z utrzymaniem wagi, dlatego nie zabrał go na mecz z Górnikiem Zabrze. Hiszpana nie było także w ważnym spotkaniu z Radomiakiem Radom, bo wykluczyło go złamanie dwóch palców na treningu, do którego doszło w pechowych okolicznościach.

Zobacz wideo Polska znów ma mistrza świata! Kapitalna gala! Wasilewski i Szpilka komentują

Koszmarne tygodnie napastnika Śląska

Gdy Jacek Magiera przejął posadę trenera Śląska Wrocław po zwolnionym Ivanie Djurdjeviciu, jedną z jego pierwszych decyzji było odsunięcie Erika Exposito od składu. Problemem była nadwaga Hiszpana. Nikt wcześniej o niej głośno nie mówił, miał pewne miejsce w drużynie.

- Exposito dostał rozpiskę treningów i limit wagi, z jakim ma się stawić w klubie. Gdzie on te treningi zrobi, to mnie nie interesuje. Może w górach, może nad morzem, może gdziekolwiek. Dzisiaj nie chcę go widzieć w szatni. Zawodowcy mają o siebie dbać - grzmiał Magiera w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu. Hiszpan nie pojechał do Zabrza na mecz z Górnikiem.

W zeszłym tygodniu Exposito trenował normalnie, z resztą piłkarzy Śląska, a mimo to nie znalazł się w składzie meczowym na starcie z Radomiakiem, które we Wrocławiu reklamowano jako mecz o przetrwanie w ekstraklasie (Śląsk przegrał 0:1 - przyp. red.). Tym razem powodem nieobecności nie była nadwaga piłkarza, a kontuzja, której nabawił się w kuriozalny sposób na treningu. Najpierw niefortunnie upadł i złamał palec u jednej ręki, a potem dostał piłką w drugą rękę i doszło do kolejnego złamania.

- To jest totalny hit. Erik Exposito złamał dwa palce - jednego w prawej, drugiego w lewej ręce. Udało mi się dowiedzieć, że jednego złamał, bo się po prostu przewrócił na treningu, a drugiego, bo w trakcie tego treningu dostał też piłką centralnie w dłoń. Hit wyższych lotów. Ta sytuacja z połamanymi palcami... Facet nie ma szczęścia, a najgorzej otoczyć się ludźmi, którzy nie mają szczęścia, a tak trochę jest teraz we Wrocławiu - zdradził Piotr Janas z "Gazety Wrocławskiej" na kanale portalu meczyki.pl.

Erik Exposito, czyli nietrafiony transfer na dłuższą metę

Erik Exposito trafił do Śląska Wrocław latem 2019 r. Miał na koncie występy w La Lidze i na drugim poziomie rozgrywek w Hiszpanii. Udało się go ściągnąć z Las Palmas za darmo. Wyglądał na obiecującego napastnika, z dobrą techniką i czuciem pola gry. Miał spory potencjał, by zostać gwiazdą PKO Ekstraklasy, jednym z najlepszym napastników w polskiej piłce klubowej.

W trakcie przygody we Wrocławiu jego wartość zaczęła nieznacznie rosnąć i była nawet szansa sprzedać go za niezłe pieniądze do Chin, ale do transferu nie doszło z winy działaczy Changchun Yatai.

Ostatni czas pokazuje, że trzymanie Exposito we Wrocławiu na dłuższą metę nie było dobrym rozwiązaniem. Przez cały okres gry w Śląsku strzela gola średnio co trzeci mecz, co nie jest wybitnym wynikiem. Ale ten sezon to koszmar dla napastnika, a nawet całego zespołu.

Widmo spadku zagląda Śląskowi w oczy. Wrocławianie mają najsłabszą ofensywę w ekstraklasie (26 strzelonych goli, tyle samo ma Lechia Gdańsk). Atak opiera się przede wszystkim o dwóch zawodników - Johna Yeboaha i właśnie Exposito. Obaj są bez formy, ale szczególnie zawodzi Hiszpan, strzelił tylko sześć goli w lidze.

Erik Esposito ma ważny kontrakt ze Śląskiem Wrocław do końca czerwca 2024 r. Transfermarkt wycenia go na milion euro. Trudno myśleć o przedłużeniu umowy w obliczu spadku klubu z PKO Ekstraklasy i słabszej formie Hiszpana. Niewykluczone, że dojdzie do szybszego rozstania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.