Po braku licencji na grę w ekstraklasie w 2013 r., po koszmarnych czasach Ireneusza Króla, Polonia Warszawa musiała odbudowywać się od IV ligi. Po dziesięciu latach przygód i perturbacji drużyna z ul. Konwiktorskiej jako beniaminek II ligi staje przed ogromną szansą na awans na zaplecze ekstraklasy.
Na siedem kolejek przed końcem sezonu zespół Rafała Smalca (51 pkt) prowadzi w tabeli z przewagą trzech punktów nad drugą Kotwicą Kołobrzeg (48) i czterech nad trzecim Stomilem Olsztyn (47). Jeżeli w sobotę wygra w szlagierowym meczu w Kołobrzegu z Kotwicą, droga do I ligi stanie przed nią otworem.
Jak się jednak okazuje, pozycja lidera II ligi nie musi oznaczać, że kibice Polonii nie mają zastrzeżeń do drużyny. Wszystko za sprawą bardzo ryzykownego stylu gry preferowanego przez trenera Rafała Smalca.
- Z jednej strony człowiek ogląda Polonię i się frustruje, bo trudno się oprzeć wrażeniu, że stać zespół na więcej. Z drugiej strony to, co prezentują "Czarne Koszule" i tak wystarcza, żeby w końcówce sezonu dość wyraźnie prowadzić w tabeli. Dlatego trudno o jednoznaczną ocenę – mówi Sport.pl Marcin Matuszewski, menedżer piłkarski z I-N-I Music & Sport Agency, sympatyzujący z Polonią i regularnie oglądający mecze.
- Do szału każdego sympatyka "Dumy Stolicy" doprowadzają na pewno np. nieskuteczność czy liczne straszne straty piłki na własnej połowie, ale jak dobrze wiemy, zdarza się to również dużo lepszym zespołom. To wynika z ryzykownego stylu gry Polonii, którego elementem jest rozgrywanie piłki krótkimi podaniami od własnej bramki. Trener Rafał Smalec bardzo konsekwentnie wpaja jednak ten styl swoim zawodnikom, nawet gdy pojawiają się głosy krytyki. Można powiedzieć – na szczęście, bo widzimy, które miejsce zajmuje obecnie ekipa z Konwiktorskiej, mimo irytujących elementów w jej grze – tłumaczy.
Niektórzy powiedzą, że w Polonii Warszawa mają swoją wersję "tiki-taki". I jest w tym ziarno prawdy, bo trener "Czarnych Koszul", który ma szansę wywalczyć drugi awans z rzędu, jest wierny swoim trenerskim przekonaniom. Jest to też element zmiany myślenia w nowym pokoleniu trenerów piłkarskich w Polsce.
- Przy zachowaniu wszelkich proporcji - wzorzec przyjęty przez trenera Smalca to styl drużyn Pepa Guardioli. Sposób gry "Czarnych Koszul" wynika jeden do jednego z tej inspiracji - aczkolwiek wiadomo, że ma ona trochę innych wykonawców. Warto jednak zaznaczyć, że Polonia nie jest jedynym polskim, a nawet nie jest jedynym klubem w II lidze, który próbuje tak grać. Można powiedzieć, że polskim trenerom w pewnym momencie coś "przeskoczyło", przestali się obrażać na taktykę z trójką stoperów i od dwóch czy trzech lat wielu z nich chce dominować poprzez posiadanie piłki, nawet w niższych ligach. Zresztą, sama Polonia w ten właśnie sposób wygrała III ligę w zeszłym sezonie – nie ukrywa Matuszewski, znany także jako raper pod pseudonimem "Duże Pe".
Choć Polonia jest tegorocznym beniaminkiem II ligi, jej wysoka pozycja nie może dziwić. Siłą "Czarnych Koszul" jest mocna kadra, w której jest choćby dziewięciu piłkarzy z mniejszą lub większą przeszłością w ekstraklasie. Nie brakuje ligowców doświadczonych w grze na drugim i trzecim poziomie rozgrywkowym.
Jak się jednak okazuje, to wcale nie oznacza, że Polonia idzie drogą np. Wieczystej Kraków, oferując zawodnikom ogromne pieniądze.
- Wbrew obiegowej opinii, Polonia nie jest krezusem na rynku. Tu jest gigantyczna i mocno niedoceniana zasługa dyrektora sportowego Piotra Kosiorowskiego, który uczynił cuda, jeśli chodzi o zapewnienie trenerowi świetnego materiału ludzkiego w ramach dostępnych środków – tłumaczy Marcin Matuszewski. - Nie oferując pensji działających na fantazję zawodników z wyższych lig, Polonia skompletowała naprawdę silną i szeroką kadrę, która jest jej największym atutem. Mało tego, w jej drużynie tak naprawdę nie ma takiego zawodnika "podstawy", którego nie dałoby się skutecznie zastąpić "walczącym o skład". Nawet najlepszy strzelec drużyny Michał Fidziukiewicz nie zawsze wychodzi w podstawowej jedenastce.
- Dzięki temu Polonia radzi sobie bardzo dobrze w lidze, mimo że problemy zdrowotne jej nie omijają. Przykładem jest Maciej Radaszkiewicz, który po zimowym transferze miał być podstawowym napastnikiem zespołu, a przez problemy z sercem został wykluczony na całą rundę. To jest jednak tylko wierzchołek góry lodowej, bo na przestrzeni całego sezonu szereg ważnych zawodników, jak m.in. Tomasz Wełna, Mateusz Michalski, Michał Bajdur czy Marcin Pieńkowski, musiał zmagać się z urazami, które wykluczały ich z gry na dłuższy okres. Tym większy szacunek należy się wszystkim w klubie, że udało się mimo tych przeciwności zbudować zespół, który obecnie jest na dobrej drodze do awansu.
Polonia Warszawa jest zespołem, który zdobył najwięcej bramek (46) w tym sezonie II ligi. - Atak faktycznie jest najsilniejszą formacją. Tam zespół ma takich zawodników, jak człowiek-instytucja Krystian Pieczara, król strzelców zeszłego sezonu II ligi Michał Fidziukiewicz czy też Paweł Tomczyk, który zdobył mistrzostwo Polski z Piastem, a w Lechu zahaczył o europejskie puchary. Do tego grona należałoby dodać też bardzo obiecującego Juniora Radzińskiego czy zmagającego się z problemami zdrowotnymi Macieja Radaszkiewicza, a Polonia gra przecież tylko jednym środkowym napastnikiem - wymienia "Duże Pe".
Słabe punkty? Tych też w Polonii nie brakuje. – Problemem ciągle jest niepełne zrozumienie taktyki, wciąż nie jest ona opanowana przez wszystkich zawodników na 100 proc. Wszystko dlatego, że przy założeniach i z ustawieniem 3-4-3, jakie prezentuje Polonia, wszystko musi chodzić jak w zegarku. Taktyka nie wybacza błędów czy zapomnienia się i w kilku meczach kosztowało to utratę gola – analizuje Matuszewski.
- Jeśli chodzi o formacje, to najsłabiej wygląda moim zdaniem bramka, bo tu Jakub Lemanowicz i Michał Brudnicki nie zawsze dostosowują się poziomem do drużyny. Przy wielu straconych bramkach można mieć do nich zastrzeżenia, a ponadto szczególnie Lemanowicz nie gra najlepiej nogami, co jest bardzo ważne przy stylu preferowanym przez Polonię. Choć oczywiście zdarzają im się także świetne interwencje, to jednak trudno ich nazwać oparciem dla zespołu – dodaje.
Ale to nie wszystko. - Problem jest także z młodzieżowcem, bo - jak większość młodych graczy - Krzysztof Koton i Bartosz Biedrzycki mają bardzo duże wahania formy, a nie wiadomo do końca, kto mógłby ich zastąpić. Kadra Polonii jest na tyle mocna, że wstawienie gdziekolwiek młodzieżowca wiąże się z jakimś osłabieniem zespołu. Znalezienie na rynku takich młodzieżowców, którzy byliby pewniakami, jest naprawdę trudne i drogie. Zespół z Konwiktorskiej ma dodatkowo utrudnienie w postaci tego, że silna akademia MKS Polonii Warszawa jest oddzielnym podmiotem, co nie pozwala na swobodny przepływ zawodników pomiędzy drużynami MKS i zespołami seniorskimi Polonii, gdy w trakcie rundy jest taka konieczność – podsumowuje menedżer piłkarski i raper.
Czy Polonia Warszawa awansuje do I ligi? - Musi! Nie widzę innej możliwości. Tak mówi serce, tak mówią też statystyki – przekonuje Matuszewski. -Trzeba by było mocno się postarać, żeby z aktualną formą i pozycją w tabeli nie wywalczyć tego awansu. Choć o Polonii można by było powiedzieć to samo, co mówił Jerzy Pilch o Cracovii: "Jak ma wygrać mecz, to go zremisuje, a jak ma zremisować, to przegra". Wierzę jednak, że to tylko defetyzm kibicowski z mojej strony, a ten awans rzeczywiście nastąpi.
W związku z tym należy zadać sobie inne pytanie – czy Polonia jest gotowa na I ligę? Przy Konwiktorskiej przekonują, że od strony organizacyjnej nie będzie z tym żadnego problemu. - Jesteśmy gotowi. Pewnie potrzeba będzie ze dwóch czy trzech dodatkowych osób do pracy, ale na pewno organizacyjnie jesteśmy w stanie unieść temat – słyszymy.
Klub nie martwi się także w sprawie licencji na I ligę. - Absolutnie nie powinno być z tym problemów. Mieliśmy w zeszłym tygodniu wizytację komisji licencyjnej. Pozostały nam tylko do zrobienia tylko drobiazgi, na czele z odpowiednimi oznaczeniami na stadionie.
A jak to wygląda pod względem sportowym? Tu ponownie oddajemy głos Matuszewskiemu. - Wymiar pracy, która czeka Polonię, będzie ogromny. Nie dlatego, że to słaby zespół, bo moim zdaniem kadrowo jest on już w dużej mierze gotowy na I ligę. Trzeba jednak spojrzeć na to, jaki zestaw zespołów się szykuje w przyszłym sezonie. Nie chcę nikogo skazywać na spadek, ale z ekstraklasy mogą to być Miedź Legnica, Lechia Gdańsk i np. Śląsk Wrocław, Zagłębie Lubin czy Górnik Zabrze. Do tego Arka Gdynia, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Stal Rzeszów, a także wciąż mogą pozostać Wisła Kraków, Ruch Chorzów czy Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Dlatego też Polonia będzie musiała wykonać dużo pracy, aby zapewnić sobie to, by po awansie z tej I ligi błyskawicznie nie spaść – zaznacza menedżer.
Hitowy mecz 28. kolejki II ligi pomiędzy Kotwicą Kołobrzeg a Polonią Warszawa odbędzie się w sobotę o godzinie 17:15. Transmisja w TVP Sport i sport.tvp.pl.