Dan Friedkin nie był zadowolony z ostatnich miesięcy współpracy z Pietro Berardim. Były już prezes kontynuował rozmowy z miastem nt. nowego stadionu i wywiązywał się z przyjętego planu. Ale pojawiły się "pewne rozbieżności dotyczące planowania w klubie". Na domiar złego prokuratura przejęła dokumenty związane z transferami Romy. To ostatecznie wpłynęło na zwolnienie Berardiego. Roma nie podała jednak oficjalnego powodu zwolnienia.
Nowy prezes ma rozpocząć pracę w Rzymie z czystą kartą. Wśród kandydatów jest Zbigniew Boniek, który w przeszłości grał w Romie.
Jak podaje "La Gazzetta dello Sport", Zbigniew Boniek jest na liście pięciu osób, które są rozważane w kontekście zatrudnienia na stanowisku prezesa AS Romy. Konkurentami byłego prezesa PZPN są m.in. były prezes Romy, jeden z dyrektorów oraz dwóch ważnych pracowników szkoły sportowej w Rzymie.
Wśród kandydatów wymienia się Umberto Gandiniego, który był prezesem Romy w latach 2016-2018. Od 2020 r. jest prezesem koszykarskiej Serie A. Ale wyżej stoją notowania Michaela Wendella, dyrektora handlowego rzymskiego klubu. Amerykanin jest jedną z bardziej zaufanych osób Friedkina w klubie.
Rozważani są też wysoko postawieni działacze z rzymskiej szkoły Sport e Salute - prezes Vito Cozzoli i dyrektor generalny Diego Nepi.
Za Bońkiem przemawiają rozbudowana siatka kontaktów międzynarodowych, doświadczenie na wysokich stanowiskach w federacjach (prezes PZPN, wiceprezes UEFA), przeszłość w Romie i dobre opinie wśród kibiców "Giallorossich". Włoskie media od kilku lat wskazywały, że Polak sprawdziłby się na stanowisku dyrektorskim w Romie, ale do dziś nie otrzymał tam zatrudnienia.
Nowy prezes będzie musiał poczynić progres ws. nowego stadionu, a także przeprowadzić takie transfery latem, które pozwolą na rywalizację w Lidze Mistrzów. Roma jest w tej chwili w Serie A na trzecim miejscu, a w LM zagrają cztery najlepsze zespoły w lidze.
Boniek grał w Romie w latach 1985-1988, do której przeszedł z Juventusu. W Rzymie zakończył piłkarską karierę. Na doniesienia zareagował niemal natychmiast. Gdy tylko informacja zaczęła się coraz częściej pojawiać w mediach, opublikował wymowny wpis. "Fake news" - czytamy na Twitterze. Tym samym zdementował wszelkie powiązania go ze stanowiskiem prezesa AS Romy.