Rosjanie, w związku ze zbrojną inwazją na Ukrainę, przestali mieć jakiekolwiek znaczenie w środowisku piłkarskim. Zarówno kluby jak i reprezentacja narodowa zostały wykluczone z międzynarodowych turniejów. W związku z tym kadrze pozostały jedynie mecze towarzyskie. Podobny los spotkał także rosyjskich sponsorów. W tym między innymi przedsiębiorstwo Gazprom, z którym z powodu wojny umowę rozwiązało Schalke 04 Gelsenkirchen. Rosyjski gigant był też sponsorem Ligi Mistrzów, ale władze podjęły identyczną decyzję o rozstaniu.
Jakakolwiek współpraca z rosyjskimi firmami i tym samym finansowanie trwającej za naszymi granicami wojny jest szeroko piętnowane w Europie. Mimo to jest jeden klub, który nic sobie z tego nie robi i jest bliski podpisania kontraktu z Gazpromem. Mowa o Besiktasie Stambuł. Tureckie media informują, że klub szuka nowego sponsora tytularnego stadionu. I wybór działaczy ma właśnie paść na rosyjską firmę. Obecnym sponsorem jest Vodafone, ale umowa tego przedsiębiorstwa z Besiktasem wygasa w tym sezonie.
Turecki zespół ma podpisać z Gazpromem trzyletnią umowę z możliwością przedłużenia współpracy o kolejne dwa lata. Na jej mocy klub zarobi około 60 milionów euro. W przyszłym tygodniu działacze Besiktasu mają udać się do Rosji, aby przeprowadzić ostateczne negocjacje. Nie wszystko jest jednak przesądzone. Prezes klubu Ahmet Nur Cebi twierdzi, że w grze jest jeszcze kilka innych firm. - Takie kwestie gospodarcze powinny być przez jakiś czas utrzymywane w tajemnicy. Oprócz firmy rosyjskiej mamy także kontakt z przedstawicielami z Korei Południowej, Kazachstanu i Anglii - powiedział, cytowany przez CNN Turk.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Besiktas jest 16-krotnym mistrzem Turcji. W bieżącym sezonie po 27 meczach zajmuje trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 55 punktów. Do liderującego Galatasaray traci osiem punktów i ma jeden mecz rozegrany więcej.