Takie rzeczy tylko w polskiej IV lidze. Kompromitacja sędziego. Piłkarskie jaja

Czy można otrzymać trzy żółte kartki i dalej grać w meczu? W polskiej 4. lidze wszystko jest możliwe. Przekonał się o tym jeden z piłkarzy Słowianina Wolibórz, który mógł liczyć na dużą wyrozumiałość ze strony arbitra.

Nie do końca wytłumaczalne decyzje sędziowskie w meczach niższych polskich lig w ostatnim czasie zdarzają się coraz częściej. Tym razem arbiter meczu Polonii-Stali Świdnica ze Słowianinem Wolibórz w 4 lidze dolnośląskiej, grupie wschodniej był wyjątkowo wyrozumiały dla jednego z zawodników gości, który zgodnie z decyzjami rozjemcy powinien w jednym meczu otrzymać trzy żółte kartki.

Zobacz wideo Fernando Santos poznaje reprezentację. Zaczął od sztormu

Faulował, a kartki dostawali inni

Do niecodziennych informacji dotarł portal dolfutbol.pl, zajmujący się rozgrywkami niższego szczebla w województwie dolnośląskim. Tym razem pod lupę zostało wzięte spotkanie dwóch drużyn wciąż walczących o awans do III ligi, Polonii-Stali Świdnica ze Słowianinem Wolibórz.

Bohaterem spotkania rozgrywanego w Świdnicy został jeden z obrońców drużyny gości, Tytus Data. Zawodnik grający z numerem "3" dał o sobie znać zaraz po przerwie, gdy po jego faulu w polu karnym na Oskarze Trzepaczu sędzia podyktował rzut karny. Żółtą kartką ukarany został jednak próbujący przerwać akcję nieco wcześniej Filip Barski. 

Do największych nieporozumień doszło podczas ostatniego kwadransa gry. Wówczas, w 77 minucie meczu, za dyskusyjny faul przed polem karnym, Data został ukarany żółtym kartonikiem. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać, bo właśnie piłkarz z "trójką" na plecach w całej sytuacji zawinił. Tym samym już wtedy obrońca Słowianina powinien opuścić boisko za otrzymanie dwóch żółtych kartek.

Jak się jednak później okazało, także w tej sytuacji sędzia postanowił ukarać innego z piłkarzy drużyny gości, dzięki czemu Data pozostał na murawie. Co więcej, sześć minut później, za faul przy linii bocznej Data ogląda kolejną żółtą kartkę, tym razem już na sto procent należną właśnie mu. Dopiero wtedy dla wszystkich stało się jednak jasne, że w 77 minucie ukarany został ktoś inny, gdyż sędzia nie pokazuje obrońcy Słowianina czerwonego kartonika.

Szaleństwo w samej końcówce

Bardzo mocno poruszeni taką sytuacją byli piłkarze i sztab Polonii-Stali, którzy protestowali i wdawali się w dyskusje z arbitrem spotkania. To skończyło się pokazaniem pięciu żółtych kartek dla zawodników i trenera gospodarzy. Co więcej, przegrywający 3:2 goście najpierw wykorzystali rzut karny, by w doliczonym czasie gry zdążyć jeszcze trafić do siatki jeszcze raz, ostatecznie  wygrywając spotkanie.

Dzięki sobotniemu zwycięstwu Słowianin nadal jest w grze o awans do 3. ligi, tracąc do lidera, Piasta Żmigród, zaledwie oczko. Przed drużyną z serca Gór Sowich w tabeli znajduje się jeszcze Lechia Dzierżoniów, która ma na swoim koncie taką samą liczbę punktów.

Więcej o: