- Myślę, że to czas, by Cristiano Ronaldo zastanowił się, co robi ze swoim życiem i karierą. Nie chcę na niego patrzeć i odczuwać litości, bo przez wiele lat był na samym szczycie. Nie chcę, by stał się zwykłym graczem, bo przyzwyczaił nas do tego, że jest wyjątkowy. Wolałbym, żeby skończył karierę na szczycie, a nie rozdrabniał się przez kolejne dwa-trzy lata - powiedział Frank Leboeuf na początku lutego.
Mistrz świata z 1998 r. i mistrz Europy z 2000 r. radził Ronaldo zakończenie kariery, choć Portugalczyk nieźle radzi sobie w Arabii Saudyjskiej, a w dwóch ostatnich meczach reprezentacji Portugalii z Liechtensteinem i Luksemburgiem strzelił łącznie cztery gole.
Po kontrowersyjnej wypowiedzi na Leboeufa spadła krytyka kibiców i fanów Ronaldo. Słowa Francuza wróciły do niego w trakcie przerwy reprezentacyjnej, kiedy Portugalczyk zdobył po dwie bramki w dwóch pierwszych meczach eliminacji Euro 2024.
Leboeuf, który jest obecnie ekspertem telewizji ESPN, miał jednak przygotowaną ripostę dla swoich krytyków. - Ludzie mówili mi, że jestem głupkiem i nie rozumiem futbolu. Czytałem, że nic o nim nie wiem, bo Ronaldo udowodnił nam swoją przydatność, strzelając ostatnio gole. Dowiedziałem się też, że nigdy nie byłem na jego poziomie - powiedział Francuz.
- I wiecie co? Ci ludzie mieli rację. Nigdy nie byłem na jego poziomie, ponieważ ja zdobyłem mistrzostwo świata, a on nie - dodał.
Leboeuf osiągnął więcej w kadrze, jednak jego osiągnięcia w piłce klubowej nie mogą być porównywane do sukcesów Ronaldo. Francuz najlepszy okres miał w Chelsea, gdzie zdobył dwa Puchary Anglii, puchar ligi, Puchar Zdobywców Pucharów oraz Superpuchar Europy.
Ronaldo był mistrzem Anglii, Hiszpanii oraz Włoch. Łącznie aż pięć razy wygrał Ligę Mistrzów i tyle samo razy otrzymał Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika na świecie.