Po mistrzostwach świata w Katarze Roberto Martinez zamienił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Portugalii Fernando Santosa. Hiszpan zapewniał wtedy, że pomimo transferu do Al-Nassr nie zrezygnuje z usług Cristiano Ronaldo. I dotrzymał słowa. Powołał go na pierwsze mecze eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy, a ten odpłaca się za zaufanie. W meczach z Liechtensteinem (4:0) i Luksemburgiem (6:0) Ronaldo aż czterokrotnie wpisał się na listę strzelców. Ale "popisał się" w swoim firmowym stylu.
W niedzielnym meczu z Luksemburgiem Cristiano wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy w 9. minucie. 22 minuty później miał już na koncie dwa trafienia. Widać było, że jest niezwykle zmotywowany, aby zakończyć spotkanie z hat-trickiem. Robił wszystko, żeby tak się stało. Dosłownie. W 57. minucie biegł na bramkę Luksemburczyków, kiedy na jego drodze stanął Maxime Chanot. 38-latek sprytnie puścił piłkę pomiędzy nogami obrońcy i nagle, runął na murawę, chcąc wymusić rzut karny. Sędzia nie dał się jednak na to nabrać i ukarał Portugalczyka żółtą kartką.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Cristiano w czwartkowym meczu z Liechtensteinem został rekordzistą pod względem liczby występów w kadrze narodowej. Jak dotąd ma już 198 meczów w barwach reprezentacji Portugalii, w których strzelił 122 gole. Po dwóch spotkaniach grupy J Portugalczycy są liderem z kompletem punktów, wyprzedzając Słowację (cztery punkty) oraz Bośnię i Hercegowinę (trzy). Następne mecze eliminacji do Euro zostaną rozegrane w czerwcu.
Pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki wróci teraz do Arabii Saudyjskiej, aby 4 kwietnia zmierzyć się z Al-Adalh. Jego Al-Nassr jest na razie wiceliderem Saudi Pro League z punktem straty do Al-Ittihad. W nowych barwach Ronaldo rozegrał już osiem meczów, w których strzelił dziewięć goli.