Choć od dłuższego czasu mówi się o potrzebie konkretnych zmian w przepisach piłki nożnej, FIFA, a dokładniej jej odłam w postaci IFAB, zajął się rzutami karnymi. Od lata tego roku, bramkarze nie będą mogli dekoncentrować strzelców, prowadząc z nimi krótkie rozmowy.
Rozmowy bramkarzy ze strzelcami rzutów karnych od lat były częścią psychologicznej gry, głównie w przypadku serii jedenastek. Udowodnił to m.in. Emiliano Martinez, który podczas finału mistrzostw świata w Katarze demotywował zawodników reprezentacji Francji. Wówczas Argentyńczyk poszedł tak daleko, że Szymon Marciniak musiał pokazać mu żółtą kartkę.
Działaniami bramkarza Aston Villi mocno zniesmaczeni byli działacze IFAB, którzy postanowili zająć się jego zachowaniem i zmienić przepisy. Według najnowszej aktualizacji, która wejdzie w życie latem 2023 roku, golkiperzy nie będą już mogli prowadzić trash talku ze strzelcami w celu wybicia ich z rytmu i próby zdekoncentrowania ich.
Choć początkowo wydawało się, że zmiana przejdzie raczej bez echa, głos w sprawie zabrał bramkarz AC Milan i reprezentacji Francji, Mike Maignan. 27-letni zawodnik skomentował sprawę w mediach społecznościowych, nie pozostawiając na działaczach suchej nitki.
- Nowe przepisy dotyczące kar w 2026 roku: Bramkarze muszą być odwróceni plecami do strzału. W przypadku jego zatrzymania drużynie należy się rzut wolny pośredni - napisał prześmiewczo golkiper na Twitterze.
Choć dla kibiców poirytowanych zachowaniem Emiliano Martineza podczas serii rzutów karnych kończących finał mundialu zmiana może wydawać się sensowna, z punktu widzenia bramkarzy jest to cios poniżej pasa. Przy obronie "jedenastki", golkiper jest bowiem na z góry przegranej pozycji, więc do tej pory nie pozostawało mu nic innego, jak spróbować rozkojarzyć strzelca. W ten sposób szanse bramkarzy były nieco większe.
Od lata 2023 roku, zawodnicy broniący dostępu do bramki nie będą mogli zrobić praktycznie nic. Jedyne co im pozostanie to stanąć na linii bramkowej i liczyć na wyczucie przeciwnika.