Rekord Harry'ego Kane'a, Anglia w dziesiątkę ogrywa Włochów w el. Euro 2024 [WIDEO]

Włochy przegrały w Neapolu z Anglią 1:2 w hicie pierwszego dnia eliminacji do Euro 2024. Gole dla wicemistrzów Europy strzelali Declan Rice i Harry Kane, który z 54. golami stał się pod tym względem rekordzistą angielskiej reprezentacji. Jedyną bramkę dla gospodarzy strzelił z kolei grający na co dzień w Argentynie debiutant - Mateo Retegui.

Już pierwszego dnia eliminacji do Euro 2024 doszło do prawdziwego hitu, a mianowicie rewanżu za finał ostatnich mistrzostw Europy. Na Stadio Diego Armando Maradona w Neapolu mistrzowie Europy Włosi zmierzyli się z wicemistrzami Anglikami. W finale Euro 2020 lepsi po karnych byli Włosi, którzy także w Lidze Narodów zdołali udowodnić swoją wyższość nad Anglią (0:0 i 1:0), by awansować do turnieju finałowego. 

Zobacz wideo Tak wyglądał trening kadry pod okiem Fernando Santosa

Rekord Harry'ego Kane'a, Anglia ogrywa Włochów w hicie el. Euro 2024

Tym razem jednak mecz Włochów z Anglikami wyglądał zupełnie inaczej. Gospodarze tylko w pierwszych minutach wyglądali nieźle, ale w najlepszej sytuacji po rzucie wolnym skiksował Giovanni Di Lorenzo.

Po kilku minutach całkowitą kontrolę na boisku przejęli piłkarze Garetha Southgate'a. Najpierw uderzenie Bukayo Saki z kilkunastu metrów było za lekkie, by zaskoczyć Gianluigiego Donnarummę. Chwilę później włoski bramkarz musiał się już wykazać, broniąc potężny strzał z dystansu Jude'a Bellinghama.

W 13. minucie było już jednak 0:1. Po rzucie rożnym, przy bierności włoskiej defensywy, strzelający z kilku metrów Harry Kane został zablokowany, ale skuteczną dobitką popisał się Declan Rice i pomocnik West Hamu otworzył wynik meczu.

Anglicy po strzeleniu gola w pełni kontrolowali to, co działo się na murawie. Włosi z kolei wyglądali na nieco oszołomionych i nie byli w stanie zagrozić bramce przeciwnika, a często mieli też problem z odebraniem gościom piłki, co spotykało się ze zniecierpliwieniem kibiców zgromadzonych na stadionie w Neapolu. 

A Anglia wcale nie szarżowała. Wprawdzie w 32. minucie płaski strzał z dystansu Kalvina Phillipsa o centymetry minął włoską bramkę, ale to długo było jedyne zagrożenie ze strony "Synów Albionu". Dopiero w 44. minucie goście otrzymali rzut karny po zagraniu ręką Giovanniego Di Lorenzo i interwencji VAR, za który w tym meczu odpowiadali Polacy - Tomasz Kwiatkowski i Piotr Lasyk.

Po obejrzeniu powtórki serbski sędzia Srdjan Jovanović nie miał żadnych wątpliwości, a z kolei Harry Kane nie miał żadnych problemów ze zdobyciem z 11 metrów drugiego gola dla reprezentacji Anglii. Napastnik Tottenhamu pewnym uderzeniem zdobył swoją 54. bramkę dla angielskiej kadry, dzięki czemu stał się pod tym względem samodzielnym rekordzistą drużyny narodowej, wyprzedzając Wayne'a Rooneya. 

W drugiej części gry Włosi rzucili się do odrabiania strat. Kilka kolejnych stałych fragmentów gry na początek drugiej połowy nie przyniosło strzału na bramkę Jordana Pickforda, ale w 56. minucie gospodarze i tak zdołali strzelić gola kontaktowego. 

Po odbiorze Nicolo Barelli wspaniałym podaniem popisał się Lorenzo Pellegrini, a sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Mateo Retegui, czyli 23-letni napastnik-debiutant, który na co dzień gra w argentyńskim Tigre, gdzie strzelił przez nieco ponad rok 25 goli w 35 meczach ligi argentyńskiej. 

Po tym golu Włosi poczuli krew i przez cały czas nacierali w poszukiwaniu wyrównania. Robili to jednak na tyle nieporadnie, że choć gra toczyła się praktycznie przez cały czas w okolicach pola karnego gości, to zagrożenia dla bramki Jordana Pickforda nie było żadnego. 

Cierpiąca w drugiej połowie Anglia musiała w końcówce radzić sobie w dziesiątkę. W 80. minucie Luke Shaw, który chwilę wcześniej obejrzał żółtą kartkę za grę na czas, ostro sfaulował Mateo Reteguiego i oglądając drugą żółtą i czerwoną kartkę, musiał opuścić boisko. 

Mimo natarcia od pierwszej do ostatniej minuty w drugiej połowie Włosi odbili się od angielskiej defensywy praktycznie jak od ściany i wynik już się nie zmienił. Włochy przegrały z Anglią 1:2, co jest świetnym rozpoczęciem eliminacji do Euro 2024 w wykonaniu zespołu Garetha Southgate'a. Włosi z kolei muszą szukać punktów w kolejnych meczach, ale w ich obozie raczej jeszcze nerwy się nie pojawią, gdyż przecież z każdej grupy na Euro pojadą po dwa najlepsze zespoły.

Więcej o:
Copyright © Agora SA