Niestety choroby cywilizacyjne dotykają też znacznie młodszych. Jednym z nich jest holenderski piłkarz Mik Akkermans, który na swoim Instagramie poinformował o problemach zdrowotnych. Zaledwie 14-letni zawodnik przyznał, że musiał zmierzyć się z rakiem jądra, który teraz zmusza go do przejścia kilkutygodniowej chemioterapii.
Choć Akkermans przez większość czasu był jednym z podstawowych zawodników juniorskiego zespołu Feyenoordu, w ostatnim czasie brakowało go w składzie zespołu. Dziś już wiemy, jaki był tego powód. Choroba przyszła do niego zupełnie niespodziewanie, ale została wykryta względnie szybko i powrót na boisko nie powinien zająć mu zbyt wiele czasu.
- Był moment, w którym wszystko szło dobrze, ale nie czułem się najlepiej. Nagle dowiedziałem się, że jestem chory. Okazało się, że to rak jądra. Od tego czasu przeszedłem już operację i dokładnie sprawdzono, że nie mam żadnych przerzutów. Czeka mnie jednak jeszcze sześć tygodni chemioterapii, która prawdopodobnie zakończy leczenie. To dla mnie bardzo trudny okres, ale z całym wsparciem Feyenoordu, mojego byłego klubu, przyjaciół i rodziny wyjdę z tego silniejszy. Jestem tego pewien. Do zobaczenia wkrótce - napisał na InstaStories młody piłkarz.
Rak jądra nie jest chorobą bardzo rzadką. W ostatnich latach zmierzyło się z nią co najmniej kilku sportowców, w tym włoski mistrz kolarstwa Ivan Basso. Na szczęście, przy odpowiednio szybkim wykryciu problemu, leczenie nie trwa długo i nie utrudnia dalszego życia i uprawiania sportu.
Prawdopodobnie tak samo zakończy się to w przypadku Akkermansa, który być może jeszcze w tym sezonie wróci przynajmniej do lekkich treningów. Dzięki temu jego kariera wydaje się nie być zagrożona.