Desperacki krok Daniego Alvesa. Tak zareagował na odejście żony

Dani Alves od 20 stycznia przebywa w jednym z aresztów w Barcelonie. Obecnie jego sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Po odejściu żony były zawodnik m.in. katalońskiego klubu nie wychodzi z celi i przestał jeść.

Historia Daniego Alvesa z pewnością nie należy do tych kończących się słowami "żyli długo i szczęśliwe". Brazylijczyk podejrzewany o napaść seksualną nie tylko nie może spędzać czasu na wolności i cieszyć się ostatnimi miesiącami swojej kariery, ale też jest bliski załamania nerwowego.

Zobacz wideo Co się dzieje z Lewandowskim? Druzgocące opinie

Odejście żony zniszczyło Alvesa

W ostatnich dniach świat obiegła informacja o odejściu od zawodnika jego żony Joany Sanz. Hiszpanka w mediach społecznościowych opublikowała list, w którym poinformowała o swojej decyzji i powodach za nią stojących. Tym samym Dani Alves stracił ostatnią osobę, na którą mógł liczyć w trudnym okresie swojego życia. To bardzo źle na niego wpłynęło.

Jak podaje hiszpański portal "cuatro.com", po otrzymaniu informacji od żony o zakończeniu ich wspólnej historii, Brazylijczyk miał się całkowicie załamać. 39-letni piłkarz, który obecnie spędza czas w jednoosobowej celi, postanowił samotnie rozpaczać nad swoim losem, nie wychodząc z celi nawet na spacery. Co więcej, zdarzają się dni, w których były zawodnik FC Barcelony nic nie je.

Boli go, że to nagłośniła

Nieco inne światło na sprawę rzuca jeden z prezenterów hiszpańskiej telewizji, Alfonso Egea. Według niego cała sytuacja związana z rozwodem nie jest dla Alvesa specjalnie ciężka. Zdecydowanie bardziej boli go to, że Joana Sanz poinformowała o wszystkim publicznie.

- Joana Sanz to jedyna osoba, która łączy Daniego Alvesa z Hiszpanią, w której teraz spędza czas. Gdyby nie ona, byłego piłkarza z półwyspem Iberyjskim nic by nie łączyło. Dla niego problemem nie jest sam fakt, że zostawiła go żona, a to, że nagłośniła sprawę. On teraz nie chce mieć nic wspólnego z Hiszpanią - powiedział Egea.

Proces Alvesa w związku z napaścią seksualną na 23-letnią kobietę zbliża się wielkimi krokami. Zebrano już coraz więcej materiału dowodowego, a co za tym idzie, za kilka tygodni powinno się stać jasne, czy były piłkarz spędzi w więzieniu kolejne lata.

Więcej o:
Copyright © Agora SA