- Byłem przygnębiony, bliski poddania się - tak wybory z 2016 r. na stanowisko prezydenta FIFA wspominał szef światowej organizacji - Gianni Infantino. Włoch, który siedem lat temu został wybrany na pierwszą kadencję, skompromitował się szokującym porównaniem, jakiego dokonał podczas czwartkowej przemowy na kongresie FIFA w Rwandzie.
Infantino, który w czwartek został wybrany na kolejną kadencję, wspominał pierwsze wybory. Tuż przed nimi Włoch usłyszał od jednego z urzędników: "lubimy cię, ale nigdy nie poprzemy twojej kadencji". Infantino przyznał, że myślał o wycofaniu się z wyborów, dopóki nie pomyślał... o wojnie i ludobójstwie w Rwandzie.
To właśnie ten kraj Infantino odwiedził niedługo przed wyborami w 2016 r. - Pomyślałem wtedy, kim jestem, by się poddawać. Cierpienie i historia tego kraju zainspirowały cały świat. Nie mogłem się wtedy poddać, bo ktoś mi coś powiedział. Kontynuowałem kampanię, wygrałem wybory - powiedział Włoch.
To porównanie skandaliczne, a wypowiedź Infantino spotkała się z potężną krytyką w mediach społecznościowych. Na początku lat 90. w Rwandzie trwała wojna domowa, która doprowadziła do ludobójstwa w 1994 r. W ciągu 100 dni z rąk ekstremistów Hutu zginęły setki tysięcy osób pochodzenia Tutsi. Szacuje się, że życie traciło wtedy od 800 tys. do nawet miliona osób.
Infantino został wybrany na kolejną kadencję poprzez aklamację w trakcie czwartkowego kongresu FIFA w Kigali, stolicy Rwandy. Włoch nie miał żadnego rywala w wyborach, a jego kadencja potrwa co najmniej do 2027 r.