• Link został skopiowany

Kolejny cios w Daniego Alvesa. Żona pokazała wymowny list. To koniec

Joana Sanz, żona Daniego Alvesa, poinformowała o rozstaniu z zawodnikiem. Ten nadal przebywa w więzieniu w związku z zarzutami o gwałt na 23-letniej kobiecie. "Zamykam etap, który rozpoczął się 18 maja 2015 roku" - napisała Sanz w emocjonalnym liście, który opublikowała na Instagramie.
Dani Alves, Joana Sanz
Sport.pl

Dani Alves od blisko dwóch miesięcy przebywa w katalońskim więzieniu Brians 2. Brazylijczyk jest podejrzany o napaść na tle seksualnym. Do zdarzenia miało dojść 30 grudnia w jednym z klubów nocnych w Barcelonie. W trakcie śledztwa okazało się, że piłkarz nie tylko miał molestować kobietę, ale również uderzyć ją i zgwałcić. Dodatkowo aż pięciokrotnie zmieniał zeznania. Ostatnim razem stwierdził, że to kobieta była prowodyrem całej sytuacji, a on chciał ją "chronić". Wystosował nawet wniosek o zwolnienie z tymczasowego środka zapobiegawczego, ale sąd odrzucił jego prośbę.

Zobacz wideo Lewandowski schodzi ze sceny. Santos szuka następcy

Gdy zawodnik trafił za kratki, jego żona, Joana Sanz wystosowała dramatyczny apel, w którym prosiła o uszanowanie jej prywatności, gdyż zmaga się ze stratą matki i aresztowaniem małżonka.

Już na początku lutego pojawiły się doniesienia, że Sanz chce rozwodu z Alvesem. W "Programa de Ana Rosa" poinformowano, że Sanz w rozmowie telefonicznej miała nie tylko zażądać zakończenia ich małżeństwa, ale również przekazać mężowi, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Dani Alves przekonywał, że bardzo ją kocha i nie chce jej stracić, a prawnicy piłkarza zalecili kobiecie, aby zaprzestała zabierać głos w tej sprawie w swoich mediach społecznościowych.

Joana Sanz podkreśla, że rozstaje się z Danim Alvesem, ale dalej będzie go wspierała

Zalecenia prawników zaleceniami, ale wola kobiety to inna sprawa. W środowe popołudnie Sanz na Instagramie poinformowała o rozstaniu z byłym gwiazdorem Barcelony. Kobieta opublikowała zdjęcie ręcznie napisanego listu. Jego treść nie zostawia wątpliwości. 

"Wybrałam na partnera życiowego osobę, która w moich oczach była idealna. Był zawsze wtedy, kiedy najbardziej go potrzebowałam, zawsze wspierał mnie we wszystkim, zachęcał do rozwoju, kochał, doceniał... Tak trudno zaakceptować, że ta osoba może rozbić mnie na tysiąc kawałków" - czytamy.

Sanz podkreślała, że lata zajmie jej wyparcie z pamięci sposobu, w jaki patrzył na nią Dani Alves. "W taki sposób, jakbym była najbardziej niezwykła na świecie. I do diabła, tak, jestem niesamowita. Ponieważ jestem pracowita, niezależna, inteligentna, troskliwa, kochająca, zabawna, wierna i ludzka. Tak ludzka, że pomimo szkód, które mi wyrządził, wciąż jestem u jego boku" – kontynuowała.

W zakończeniu zaznaczała, że nadal będzie przy byłym piłkarzu FC Barcelony, ale w inny sposób. Dodawała, że dalej go kocha, ale bardziej zależy jej na sobie i zamyka w życiu etap, który rozpoczął się 18 maja 2015 roku (prawdopodobnie tego dnia się poznali, ślub miał miejsce dwa lata później w lipcu - red.).

 

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Co do samej sprawy Daniego Alvesa, to na początku marca sędzia prowadzący zlecił przeprowadzenie badania psychologicznego domniemanej ofiary, aby lepiej móc ocenić jej zeznania. Adwokaci pokrzywdzonej informują jednak, że kobieta przebywa na leczeniu psychiatrycznym, dlatego trzeba będzie poczekać na oficjalne stanowisko w tej sprawie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: