Kabaret na placu budowy polskiego stadionu. "Kopalnia dziwactw". Zainteresowała się prokuratura

W Nowym Sączu trwa budowa nowego stadionu dla miejscowej Sandecji. Prace nie idą jednak zgodnie z planem. Portal "Weszło" informuje, że na terenie budowy cyklicznie dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Wykonawcy w nocy burzą postawione ściany, mylą projekty i najwyraźniej mają problemy z prawem.

W 2018 roku w przetargu wybrano firmę, która miała przeprowadzić budowę nowego stadionu Sandecji Nowy Sącz. W 2021 roku stwierdzono jednak, że nowy obiekt, zamiast 4500 kibiców, będzie musiał pomieścić nieco ponad 8000 tysięcy. Wtedy wykonawcę zmieniono i nowym budowniczym stadionu została firma "Blackbird", należąca do lokalnego przedsiębiorcy Jana Kosa. Weszło ujawnia, że niemal od samego początku budowa obiektu nie przebiega, jak powinna i dochodzi na niej do ciągłych absurdów. 

Zobacz wideo Otoczenie Lewandowskiego zaskoczone sytuacją. "Plan tego nie zakładał"

Stadion Sandecji Nowy Sącz to "kopalnia dziwactw"

Budowa stadionu w Nowym Sączu już od początku spotykała się z wieloma problemami. Okazuje się, że pierwszy przetarg na budowę został przeprowadzony nieprawidłowo. - Tuż po rozstrzygnięciu przetargu na budowę obiektu w systemie "zaprojektuj i zbuduj", urzędnicy zdecydowali o rozszerzeniu inwestycji o dobudowę dodatkowych trybun i zamknięciu bryły stadionu. W tej sprawie w marcu zeszłego roku spółka zawarła aneks do podpisanej umowy, a powinna - zdaniem UZP - rozpisać na to przedsięwzięcie odrębny przetarg - informowała Polska Agencja Prasowa.

Ostatecznie jednak firma "Blackbird" wygrała przetarg i miała wziąć się do pracy, ale okoliczności znów pozostawiały wiele wątpliwości. -  Dziwnym zbiegiem okoliczności po wygraniu przetargu Jan Kos został sponsorem klubu, dla którego buduje stadion - powiedział informator Weszło. Władze miasta chciały, by całość inwestycji nie przekroczyła 50 milionów złotych i początkowo nie planowano dwóch dodatkowych trybun, ale już wylewano pod nie fundamenty. Niedaleko stadionu miały znajdować się również nowe budynki urzędu miasta, ale finalnie ich nie będzie. Ponadto obiekt miał już kilku projektantów, a wizualizacje zmieniały się już wiele razy.  Wykonawcy projektów wielokrotnie mieli narzekać na nieterminowe zapłaty lub ich brak. "Gazeta Krakowska" ujawniła, że na terenie budowy brakowało wody i ogrzewania, a sprawą ciągle interesuje się prokuratura. Ponadto legalność przetargu ma badać Najwyższa Izba Kontroli. 

Pojawiają się również problemy ściśle związane z samym wykonaniem projektu. Trzykrotnie dochodziło już do sytuacji, kiedy budowlańcy w nocy wyburzali wcześniej postawione ściany. Miało mieć to związek z myleniem projektów i samowolnym stawianiem elementów w miejscach, w których nie miały się znajdować. Wykonawcy zasłaniali nawet miejsce budowy ciężarówkami, by odgrodzić się od gapiów oraz lokalnej prasy. "Budowa domu "Sączersów" to kopalnia dziwactw" - czytamy. 

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Stadion w Nowym Sączu ma być gotowy w połowie roku, a jego budowa będzie kosztować nie więcej niż 75 milionów złotych. Problemem jest fakt, że do oddania inwestycji pozostało niewiele czasu, budowa nie została skończona, a materiały budowlane ciągle drożeją. Później stadion Sandecji będzie musiał jeszcze przejść kontrole inspektorów budowlanych, służb oraz PZPN-u. Obecnie Sandecja Nowy Sącz swoje mecze domowe rozgrywa na stadionie w Niepołomicach. 

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA